×

W Polsce brakuje trumien. Na pogrzeby bliskich trzeba czekać wiele tygodni

W Polsce brakuje trumien. L iczba zgonów jest tak ogromna, że grabarze nie nadążają z realizacją swojej pracy. Zmarli to nie tylko ofiary COVID-19, ale przede wszystkim osoby, które nie mogły liczyć na pomoc ze strony systemu opieki zdrowotnej. Statystyki są przerażające.

Szokujące zdjęcia

Kiedy na początku epidemii koronawirusa świat obiegły fotografie przedstawiające rzędy trumien transportowane ciężarówkami, a potem ustawiane rzędami we włoskich kościołach, ludzi ogarnął paniczny strach. Wszyscy zaczęli obawiać się zakażenia, sądząc że śmierć grozi każdemu. Dopiero po jakimś czasie wyszło na jaw, że doszło do dziennikarskiej manipulacji. Przedstawione w mediach zdjęcia nie pochodziły z Bergamo i nie przedstawiały ofiar COVID-19, lecz trumny z ciałami emigrantów, którzy w 2013 roku rozbili się u wybrzeży Lampedusy.

Choć mogłoby się wydawać, że podobne materiały nie zrobią już kolejny raz wrażenia na opinii publicznej, w ostatnich dniach przybywa doniesień na temat fatalnej sytuacji na polskim rynku pogrzebowym. W związku ze zwiększoną liczbą zgonów, system stał się niewydolny. Adam Ragiel z Polskiego Centrum Szkolnictwa Funeralnego w rozmowie z WP tłumaczył:

Z takim zdziwieniem nawet jakby mówimy do siebie, że bardzo szybko przybywa tych nowych grobów i tych zgonów przede wszystkim. Jest znacznie więcej pogrzebów. Zresztą to wszędzie… w każdym regionie Polski, gdzie rozmawiam z osobami znajomymi, to każdy stanowczo mówi, że zgonów jest bardzo, bardzo dużo.

Zdaniem specjalisty w dziedzinie organizacji pochówków, spora część zmarłych to ofiary koronawirusa.

Dzisiaj na przykład mieliśmy taki pogrzeb, gdzie małżonkowie byli chowani jednocześnie. Chorowali dosyć ciężko. Dosłownie jedno po drugim zmarło w odstępie kilku dni. Te osoby przechodziły wcześniej COVID, a później były jakieś powikłania z tym związane.

W Polsce brakuje trumien

Z dnia na dzień powiększa się bilans polskich ofiar COVID-19. Na niektórych cmentarzach powoli zaczynają kończyć się dostępne miejsca.

W Warszawie na Cmentarzu Północnym tych grobów jest bardzo dużo. W tych alejach, które były do tej pory puste, coraz więcej tych grobów powstaje nowych. Ten cmentarz też, trzeba pamiętać, że on się powoli zaczyna kończyć. Tam już te miejsca też się kończą. Sam październik-grudzień to jest więcej o 67 tys. zgonów niż w 2019 roku w tym samym czasie. Jest to związane z COVID-em.

Jak przekonuje Adam Ragiel, winę za obecną sytuację ponosi niespełniający swojej funkcji, system opieki zdrowotnej. Twierdzi, że klienci często zwierzają się ze swoich historii i opowiadają o tym, jak wyglądały okoliczności śmierci ich bliskich. 

Służba zdrowia nie funkcjonuje tak, jak powinna funkcjonować. Rozmawiając z rodzinami tych osób zmarłych, poznajemy ich historie. Nie ma pomocy lekarskiej, nie ma pomocy pogotowia na czas. Oczekiwanie jest bardzo długie. Ci ludzie po prostu nie wytrzymują. Nikt nie pamięta jeszcze, żeby tyle zgonów było i takie problemy w organizacji nawet pogrzebów. Chociażby jeśli chodzi o terminy, o przechowywanie ciał, brak miejsc w chłodniach.

Dodatkowym utrudnieniem dla osób planujących pogrzeb jest utrudniona dostępność trumien. Zdarza się, że ze względu na ich brak, pochówek musi być znacząco odłożony w czasie.

Co więcej: brak trumien. Producenci nie nadążają, można powiedzieć, z produkcją trumien. Nie można robić zamówienia dużych ilości tak jak bywało to wcześniej, że brało się po kilkanaście lub kilkadziesiąt trumien i one były na magazynie i to spokojnie starczało, powiedzmy, na jakiś tam miesiąc czasu czy na dwa miesiące. Natomiast w tej chwili to są jednostkowe ilości albo naprawdę oczekiwanie na bardzo długo. Dzisiaj chociażby wykonałem telefon do jednego z producentów trumien i dostałem informację, że jeżeli dzisiaj złożę zamówienie, to na koniec maja będę mógł dostać transport.

Zgonów przybywa falami

Specjalista zauważa, że wyraźny wpływ na liczbę pogrzebów mają tzw. fale epidemii. W okresach, gdy dzienne ilości zakażeń rosną, w zakładach pogrzebowych przybywa klientów.

Tak naprawdę spada to wszystko na rodziny i to rodziny muszą czekać dłużej, czyli nieraz nawet ze względu na to, że nie ma trumny, bo te trumny dopiero, powiedzmy, są na produkcji, no to pogrzeb jest odłożony o tydzień-dwa tygodnie. W ciągu tygodnia, powiedzmy, są po dwa-trzy pogrzeby, nieraz cztery. Ale przychodzi taki okres trzech, czterech dni, że jest wtedy spokojniej. Jest jeden pogrzeb albo w ciągu dnia nie ma w ogóle pogrzebu.

Ragiel nie ma wątpliwości, że skutki obecnej sytuacji będą odczuwalne jeszcze przez wiele lat.

Ale później znowu przychodzi taka fala, że znowu tych pogrzebów jest stanowczo więcej. I na przykład w ciągu kilku dni trzeba bardzo intensywnie pracować, nawet po kilkanaście godzin, żeby wszystko to zorganizować i żeby to powiem mogły się odbyć. 2020 i 2021 na pewno zapisze się w kartach historii, jeżeli chodzi o ilość zgonów. Na pewno ta ilość zgonów będzie coraz mniejsza, ale ona na pewno jeszcze przez jakiś czas będzie, ponieważ to będą efekty niewydolności niestety służby zdrowia no i niestety, to też trzeba powiedzieć, niewydolności ochrony obywatela przez państwo.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Facebook, Pixabay

Może Cię zainteresować