×

Katecheta wpisał chłopcu uwagę. Takiej odpowiedzi ze strony mamy z pewnością się nie spodziewał

Zeszyt ucznia, w którym nauczyciele mogą zamieszczać uwagi dotyczące danego wychowanka to coś, co jest praktykowane w wielu szkołach w całej Polsce. Takie adnotacje są następnie przekazywane rodzicom, którzy reagują na nie w najróżniejszy sposób. Na szczególną uwagę zasługuje jednak ten przypadek, który szczególnie spodobał się internautom.

„Aleksander nie reaguje na wskazówki nauczyciela. Ks. Katecheta”

– taka uwaga widniała w jednym z zeszytów ucznia.

Co na to mama chłopca?

„Ja nie mam takiego problemu, proszę sobie radzić we własnym zakresie. Mama”.

Jaka była reakcja internautów? Wpis doczekał się 300 udostępnień i około 80 komentarzy! Oczywiście, reakcje były bardzo różne.

Jak ksiądz katecheta nie daje sobie rady z dzieckiem, to niech zrezygnuje z prowadzenia religii. Może się nie nadaje na nauczyciela. Popieram matkę tego dziecka. Dobrze mu odpisała.

Podczas gdy część osób gratulowała mamie podejścia do całej sprawy, inni uważają, że zachowała się bezmyślnie i arogancko.

Mnie też wcale nie podoba się odpowiedź mamy. Jest bezmyślnie arogancka i demoralizująca dla ucznia.

Co na to eksperci?

Specjaliści uważają, że w tym przypadku obie strony popełniły błąd. Według ekspertki, katecheta sformułował uwagę zbyt ogólnikowo i enigmatycznie – nie wiadomo, co złego tak naprawdę zrobiło dziecko. Z drugiej strony zaznacza, że rodzice w większym lub mniejszym stopniu oczekują od szkoły tego, że wychowa ich dzieci. Nie zapominajmy jednak, że to przede wszystkim oni są odpowiedzialni za wychowanie swoich pociech.

Gdyby moje dziecko dostało taką uwagę, to przede wszystkim porozmawiałabym z córką, co się wydarzyło, dlaczego, jak ona się zachowała, czego ta sytuacja dotyczy i poprosiłabym ją, jeśli to zachowanie faktycznie byłoby złe, żeby przestała się tak zachowywać. Absolutnie nie powiedziałabym, że nauczyciel jest taki czy owaki. Nie odpisałabym na uwagę. Być może skontaktowałabym się z tym nauczycielem i zorientowała się, co się dzieje – reasumuje doktor Marta Majorczyk.

A jakie jest Wasze zdanie w tym temacie?

Może Cię zainteresować