×

Ma już 61 lat i właśnie urodziła swoją WNUCZKĘ. Kobieta nie wahała się nawet przez chwilę

Matthew Eledge i jego mąż Elliot Dougherty z Omaha w stanie Nebraska, przez lata marzyli o posiadaniu dziecka. W końcu, kiedy odłożyli wystarczającą ilość pieniędzy na zabieg in-vitro, mogli powiedzieć swoim bliskim, że niedługo zostaną rodzicami. Myśląc o surogatce, Matthew nie spodziewał się, że najlepszą kandydatką okaże się jego matka.

Propozycja prosto z serca

O swoich planach co do powiększenia rodziny małżeństwo opowiedziało rodzicom Matthew. Cecylia, matka 32-latka była zachwycona tą informacją. Od razu powiedziała synowi, że jeśli potrzebują surogatki, to zrobiłaby to dla nich bez chwili zastanowienia.

Więcej niż żart

Oczywiście obaj mężczyźni bardzo doceniali te słowa, ale nie wzięli ich na poważnie. W końcu w jaki sposób 61-letnia kobieta po menopauzie miałaby poradzić sobie z ciążą i porodem. Jednak ich nastawienie zmieniło się po rozmowie z lekarzem.

Spotkali się z nim, żeby porozmawiać o tym jak miałby wyglądać cały proces. Wtedy Matthew pół żartem, pół serio wspomniał o ofercie jego matki. Ku zdziwieniu obu mężczyzn lekarz powiedział, że to całkiem niezły pomysł. Stwierdził, że Cecile może być kandydatką na surogatkę dla swojego syna i jego męża.

Forma młodej dziewczyny

61-latka czuła się niesamowicie spełniona w roli matki. Dlatego, od razu zaoferowała, że może pomóc synowi. Na szczęście Cecile przez całe życie bardzo dbała o swoje zdrowie. Co prawda mąż i dzieci czasem śmiały się z jej prawie fanatycznego podejścia do zdrowego jedzenia i ćwiczeń, ale ostatecznie okazało się, że lata poświęceń się opłaciły.

Dzięki temu, że zachowała świetną formę, po zrobieniu wszystkich badań okazało się, że jest idealną kandydatką, by urodzić swoją wnuczkę. Matthew wspomina badania mamy:

Ma 61 lat, a ma niższe ciśnienie niż cała reszta rodziny. Kiedy kazali jej biec na bieżni, nawet gdy podkręcili ją na maksymalną prędkość miała świetne wyniki

Nie jest jedyna

Urodzenie swoich własnych wnuków może brzmieć jak pomysł wyjęty z filmów science fiction. Okazuje się jednak, że Cecile nie będzie ani pierwszą, ani nawet najstarszą kobietą rodzącą swoje wnuki.

Już w 1987 roku 48-letnia Afrykanka urodziła trójkę swoich biologicznych wnuków. Natomiast w 2016 roku 67-letnia Greczynka urodziła dziecko dla swojej córki. Tym sposobem została najstarszą surogatką na świecie. W Stanach Zjednoczonych dość często zdarza się, że babcia rodzi wnuki.

Warto przy tym zaznaczyć, że oczywiście nie każda 60-latka byłaby wstanie zajść w ciąże i urodzić dziecko. Nie chodzi nawet o chęć do takiego poświęcenia, ale o przyczyny zdrowotne.

Ciąża jest niezwykle trudna i obciążająca nawet dla organizmu młodej dziewczyny. Na świecie jest bardo mało kobiet w tym wieku, które mogłyby się zdobyć na takie wyzwanie i jeszcze mniej, które rzeczywiście tego dokonały.

Pierwszy strzał

Ze starszą surogatką wzrasta też ryzyko, że kobieta nie zostanie zapłodniona podczas pierwszej próby. Pewna Brytyjka, która w wieku 57 lat rodziła swojego wnuka, była zapładniania aż czterokrotnie. To oznacza, że para, która pragnie dziecka musi 4 razy zapłacić ogromne pieniądze za proces in-vitro.

Na szczęście w przypadku Cecile udało się za pierwszym razem. Została zapłodniona embrionem powstałym z jajeczka siostry Elliota i spermy swojego syna. 25 marca, po dwóch latach przygotowań, naturalnie urodziła córeczkę swojego syna. Uma Louise Dougherty-Eledge jest piękną i bardzo zdrową dziewczynką.

Mimo przeszkód

Matthew i Elliot są bardzo szczęśliwymi rodzicami. Mimo, że ich droga do rodzicielstwa nie była łatwa. W związku z tym, że prawa społeczności LGBT nie są zbyt dobrze chronione w Nebrasce. Przez to nie mogli liczyć na publiczne dofinansowanie procedury in-vitro. Całego procesu nie ułatwiał też fakt, że Matthew stracił kilka lat temu pracę nauczyciela angielskiego w szkole katolickiej ze względu na małżeństwo z Elliotem.

Ostatecznie udało im się odłożyć pieniądze na in-vitro, które kosztowało w sumie 40 tys dolarów. Ta kwota to i tak niewiele, w porównaniu do tego ile muszą wydać inne pary. Matthew i Elliot mogli pozwolić sobie na procedurę, ponieważ zaoszczędzili pieniądze dzięki swojej rodzinie. Gdyby nie siostra Eliota, która oddała im swoje jajeczka i Cecile, która zgodziła się urodzić dziecko, wszystko kosztowałoby o wiele więcej.