×

Kobieta urodziła w Biedronce! „Stała w rozkroku, po chwili złapała dziecko na ręce”

Urodziła w Biedronce w Czersku! Tak dokładnie. Dobrze czytacie. Kilka dni temu w jednej z popularnych sieciówek przyszło na świat maleństwo. O niecodziennych narodzinach rozpisują się media w całej Polsce!

Poród w Biedronce

Historię jako pierwsza opisała Gazeta Pomorska. Ten nietypowy poród miał miejsce w sobotę 31 sierpnia około godziny 18 pod Biedronką przy ul. Cmentarnej w Czersku. Dziennikarze wspomnianej gazety przywołali również relacje świadków. Historie przez nich przedstawione nieco się różnią, ale mają jeden punkt wspólny. Niewiele osób, które słyszało krzyki kobiety, zainteresowało się nim.

Urodziła w Biedronce w Czersku

Urodziła w Biedronce w Czersku! Relacje świadków

Tomasz Majerski z Elbląga był naocznym świadkiem narodzin tego maleństwa. Oto jak wspomina te chwile:

Nikt nie chciał pomóc. Ona wołała. Prosiła, by zawołać jej partnera, a każdy wchodził do sklepu i ją olewał. Jako jedyny podszedłem do niej i spytałem, co się stało. Zobaczyłem, że wody płodowe odeszły – miała zieloną kałużę pod sobą. Prosiła, by wezwać jej partnera. Postanowiłam go poszukać. W sklepie był tłum ludzi. Podszedłem do kasjerki, powiedziałem jej na ucho, żeby klienci nie słyszeli. Ale sprzedawczyni odpowiedziała, że nie mają nagłośnienia, odwróciła się ode mnie i kasowała dalej. Wiedziałem, że trzeba dzwonić na pogotowie. Wróciłem do kobiety

Stałem metr obok niej, kiedy urodziła. Stała w rozkroku, złapała dziecko na ręce. Spanikowałem, zacząłem wołać „Kobieta urodziła, kobieta urodziła”. Na początku nikt nie chciał podejść, wszyscy się bali, czy byli w szoku. Zauważyłem, że dziecko płacze, więc był dobry znak. Podszedłem, dziecko się poruszało, płakało. Kobieta była oszołomiona, ale nic jej nie zagrażało. Postanowiłem zadzwonić po pogotowie. Wtedy zbiegło się kilka osób – ktoś przyniósł koc, ktoś wodę, ktoś rękawiczki. Również pobiegłem do samochodu po koc. Okryliśmy kobietę. Znowu zadzwoniłem na pogotowie, żeby zapytać, co robić. Powiedzieli, żeby matka przytuliła dziecko i żeby ją okryć kocami i czekać na karetkę. Przyszedł partner tej pani i jakiś kolega. Stali, patrzyli. Kobieta była zadowolona, dziękowała wszystkim. Dziecko żyło, płakało

Kolejnym świadkiem zdarzenia była pani Angelika Juchniewicz z Łęga.

Słyszałam, jak kobieta krzyczała: – Ja rodzę. Nikt się nie interesował. Pobiegłam do auta po rękawiczki lateksowe i koc termiczny. Było już widać połowę dziecka. Gdy się urodziło, chwyciłam je i podałam matce. Owinęłam kocem. Byli przy mnie jakiś chłopak z dziewczyną, potem zbiegło się więcej osób

Około 15 minut później pojawiła się policja. Funkcjonariusze rozgonili gapiów, którzy zebrali się, gdy było już po wszystkim.

Urodziła w Biedronce w Czersku! Widocznie każdy z nas w olbrzymim stresie i emocjach inaczej zapamiętuje fakty…

Co dalej z kobietą i jej maleństwem? Rodzice tuż po porodzie zdradzili, że dziewczynka otrzyma na imię Anastazja. Z kolei Leszek Bonna, dyrektor szpitala w Chojnicach, zdradził, jaki jest stan zdrowia dzieciątka.

Dziecko jest w bardzo dobrym stanie. Otrzymało najwyższą punktację

Malutkiej Anastazji życzymy wiele szczęścia!