×

Ukrainka pobita w Warszawie przez kobietę mówiącą po polsku. „Szmata jeb*na”

Ukrainka pobita w Warszawie. Zaatakowała ją kobieta „mówiąca po polsku”, której nie spodobała się pani Hanna idąca do przedszkola po dziecko. Wyrwała jej telefon, pobiła, podrapała i ukradła złoty łańcuszek. W dodatku kierowała wobec Ukrainki bardzo obraźliwe i wulgarne słowa. Sprawa trafiła do prokuratury dzięki zaangażowaniu Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.

Ukrainka pobita w Warszawie. „[…] spier**laj na Ukrainę, ja pracuję i płacę podatki, więc dostajesz 500+”

Pani Hanna pochodzi z Ukrainy, ale od 6 lat mieszka i pracuje w Polsce. Gdy 1 czerwca szła po dziecko do przedszkola, została napadnięta przez obcą kobietę. Do zdarzenia doszło przy ul. Powstańców Śląskich 85 w Warszawie, chwilę po tym, jak odebrała telefon i zaczęła rozmawiać po ukraińsku.

Nieznana jej, kobieta mówiąca po polsku zaatakowała ją bez ostrzeżenia. Kobieta zachowywała się skrajnie agresywnie, wielokrotnie uderzyła Hannę w głowę oraz wykrzykiwała w jej kierunku słowa: „jesteś ukraińską prostytutką, szmata jeb*na, spier**laj na Ukrainę, ja pracuję i płacę podatki, więc dostajesz 500+” i in.

Ukrainka odpowiedziała jej, że też pracuje i płaci podatki od 6 lat w Polsce, ale napastniczka nie reagowała na jej słowa i ciągle uderzała ją pięściami

– czytamy na profilu facebookowym Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który nagłośnił sprawę.

Agresywna kobieta „mówiąca po polsku” wyrwała pani Hannie telefon z rąk i rzuciła go w trawę. Ale nie to było najgorsze. Napastniczka podrapała Ukrainkę i pobiła tak mocno, że z jej ucha zaczęła lecieć krew. Ponadto, zerwała jej z szyi złoty łańcuszek.

Jak opisuje dalszy przebieg wydarzeń OMZRiK:

W wyniku obrażeń zadanych podczas wielokrotnych uderzeń w głowę i ciało, cierpiąca z bólu Hanna zaczęła wołać o pomoc i krzyczeć, żeby ktoś zadzwonił na policję. W tym czasie nieznany mężczyzna krzyknął z balkonu, że filmuje całe zajście przez telefon zejdzie, by udzielić pomocy Ukraince, zaś inna przechodząca osoba zadzwoniła na policję.

Sprawczyni uciekła, ale dzięki włączeniu się do sprawy organizacji OMZRiK prokuratura wszczęła śledztwo

Gdy agresorka usłyszała, że ktoś wezwał policję, zaczęła uciekać. Pani Hanna próbowała ją zatrzymać, ale ta szarpała się i krzyczała do niej: „spier**laj, prostytutka, szmata”. Próbę ujęcia agresywnej kobiety podjął również mężczyzna, który wcześniej wszystko nagrywał telefonem. Niestety bezskutecznie. Napastniczka podrapała go i uciekła przed przyjazdem funkcjonariuszy Policji.

Dzień później pani Hanna złożyła zeznania opisujące całe zajście na komisariacie, ale (jak informuje OMZRiK) policjanci przyjęli jedynie zawiadomienie o kradzieży łańcuszka.

Kiedy przyjechała policja około godziny 16:45, kobiety już nie było. Policja zapisała dane osobiste wszystkich osób i kazała im przybyć na komisariat w dniu 02.06.2022 w ciągu dnia i złożyć oświadczenie. Hanna udała się na komisariat policji mieszczący się przy ulicy Władysława Raginisa 4 w Warszawie we wskazanym przez policjanta dniu. Złożyła zeznania dokładnie opisujące powyższy incydent, jednakże funkcjonariusze policji przyjęli jedynie zawiadomienie o kradzieży łańcuszka, celowo pomijając kwestię ataku na tle narodowościowym.

W związku z tym, Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa motywowanego nienawiścią na tle narodowościowym do Prokuratury Rejonowej Warszawa Żoliborz, która wszczęła śledztwo w sprawie pobicia Ukrainki. Teraz agresywnej kobiecie może grozić dodatkowe pięć lat pozbawienia wolności.

Tożsamość kobiety, która zaatakowała panią Hannę nie została jeszcze ustalona. Według relacji świadków, agresorka mieszka w pobliżu miejsca ataku, czyli w okolicy ul. Powstańców Śląskich 85 w Warszawie.

Źródła: wiadomosci.radiozet.pl
Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Facebook

Może Cię zainteresować