×

Ukrainka zabrała głos po tragicznej śmierci miesięcznej Selenki. „To nie do pomyślenia”

Na myśl o tym, co w ostatnim czasie wydarzyło się w Wilanowie, łzy same cisną się do oczu. 32-letnia matka, Magdalena D.-M. zabiła miesięczną Selenę i raniła dwóch synów w wieku 3- i 9-ciu lat, po czym uciekła z mieszkania. Dopiero po jakimś czasie policja zatrzymała kobietę na cmentarzu. Ukrainka o tragedii na Wilanowie w rozmowie z Onetem zdradziła, że „to dla niej nie do pomyślenia”. Wcześniej bowiem wszyscy mieli przekonywać ją, że to jedna z najspokojniejszych dzielnic w Warszawie.

Koszmarna śmierć miesięcznej Seleny w Warszawie

Policjanci przyjechali na wezwanie do jednego z mieszkań przy ul. Aleja Wilanowska w Warszawie. Kiedy weszli do środka, ich oczom ukazał się makabryczny widok. W łóżeczku znajdowały się zwłoki niemowlęcia, dziewczynki imieniem Selena. Uwagę służb zwróciły rany kłute na jej ciele.

W mieszkaniu byli także dwaj chłopcy, 3-letni Nataniel i 9-letni Oliwier. Pierwszy z nich miał zranioną głowę, drugi ranę ciętą szyi. Jak się okazało, starszy z braci w sobotę ok. godziny 23 miał wysłać do babci SMS-a z przerażającą treścią mówiącą, że „mama chce nas pozabijać”. Po tej wiadomości rodzina wezwała na miejsce policję. W mieszkaniu jednak nie było już matki maluchów.

3-letni Nataniel i 9-letni Oliwier trafili do szpitala. Ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Z kolei sekcja zwłok miesięcznej Seleny wykazała, że dziewczynka zmarła w skutek odniesionych obrażeń, czyli zadanych ran kłutych.

Dzieciobójczyni została zatrzymana

Służby zatrzymały podejrzaną o zbrodnię matkę na cmentarzu w Starych Babicach – informację tę potwierdził rzecznik stołecznej policji nadkom. Sylwester Marczak. Z jego wypowiedzi dowiadujemy się, że „zatrzymanie przebiegło bardzo spokojnie”.

Kobieta usłyszała już zarzut zabójstwa i usiłowania zabójstwa nieletnich. Przyznała się do winy i złożyła wyjaśnienia, których treść jest objęta tajemnicą śledztwa. W tej chwili 32-latka leży w szpitalu, gdzie pilnują jej policjanci. Co więcej, jest „zatrzymana do sprawy”, czyli pozostaje do dyspozycji policji i prokuratury.

Ukrainka o tragedii na Wilanowie

Onet postanowił zapytać okolicznych mieszkańców o tragedię, która miała miejsce na Wilanowie. Większość z nich jest w szoku i nie chciała rozmawiać. Jedna z kobiet przyznała, że zna Magdalenę D.-M. i wciąż nie może uwierzyć, że dopuściła się tak potwornego czynu.

Miła kobieta, uśmiechnięta. Jej dzieci też, grzeczne, ułożone, bawiły się razem z naszymi. Zwłaszcza ten starszy syn. Jestem w szoku, że coś takiego się tu wydarzyło

– powiedziała w rozmowie z Onetem kobieta, która chciała pozostać anonimowa.

I dodała, że to „naprawdę spokojna rodzina”, dlatego zakłada, że sprawa może mieć „podłoże psychiczne”, bo wcześniej nie słyszała głośnych imprez czy kłótni w ich mieszkaniu.

Na uwagę zasługują również słowa innej rozmówczyni Onetu. Pochodząca z Ukrainy kobieta jest przerażona tym, co się stało. Uważała Wilanów za jedną z najspokojniejszych dzielnic.

Jestem z Ukrainy, mieszkamy tu z rodziną od pięciu miesięcy, a wprowadziliśmy się właśnie tutaj, bo wszyscy mówili nam, że Wilanów to jedna z najspokojniejszych i najbezpieczniejszych dzielnic. A tu taka tragedia. To nie do pomyślenia

– powiedziała zaniepokojona Ukrainka.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: wiadomosci.radiozet.pl
Fotografie: Pixabay/zdj. poglądowe (miniatura wpisu), Wikimedia Commons

Może Cię zainteresować