Ukraina mogła rozgromić Rosję, ale Europa szukała kompromisu: Słowa doradcy prezydenta Zełenskiego

    Mychajło Podolak
    Mychajło Podolak
    Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Vladyslav Musiienko

    26.02.2024 13:54

    Zalogowani mogą więcej

    Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

    Ukraina miała możliwość rozgromić rosyjską armię, ten moment straciliśmy, bo Europie wydawało się, że z Rosją możliwy jest kompromis. Teraz tych złudzeń już nie ma - mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, Mychajło Podolak.

    - Po tym, jak Ukraina wytrzymała pierwsze miesiące napaści, rzeczywiście widzieliśmy, że jesteśmy maksymalnie efektywni. Federacja Rosyjska nie była gotowa prowadzić z nami wojny, jej jedynym planem było wtedy przeprowadzenie wojny błyskawicznej, z której nic nie wyszło - Podolak podkreśla w wywiadzie.

    Zauważał on również, że "Rosja nie miała rozwiniętej linii obrony, morale armii były niskie". - Ukraina miała wtedy możliwość rozgromić rosyjską armię. Niestety, dostawy broni rzeczywiście były bardzo powolne. Wiele rodzajów broni nie było w ogóle nawet branych pod uwagę przez naszych zachodnich partnerów, którzy obawiali się, że ich dostarczenie sprowokuje Rosję do eskalacji. Ten moment straciliśmy - zaznaczył doradca prezydenta Zełenskiego.

    Jego zdaniem "Europa nie była w stanie wtedy przyznać, że Rosja stanowi dla niej egzystencjalne zagrożenie".

    - Nie była gotowa, by Rosja poniosła klęskę, czy żeby w Rosji mogło dojść do rewolucji. Wydawało jej się, że możliwy jest jakiś kompromis, by tę wojnę zatrzymać. Teraz tych złudzeń już nie ma. Niestety, by je rozwiać przelana musiała zostać ukraińska krew - zaznaczył Podolak.

    "Pozytywne elementy" w relacjach polsko-ukraińskich

    Doradca Zełenskiego został również zapytany o relacje między Polską a Ukrainą, w kontekście narastających problemów na granicy.

    - Możemy mówić o pozytywnych elementach. Premier Donald Tusk niewątpliwie jest całkowicie proeuropejskim politykiem. W pełni rozumiem procesy wewnętrzne, które zachodzą teraz w Polsce. Wiem, że rolnicy protestują także w innych częściach Europy: w Niemczech, Francji, Holandii, Włoszech. Jest to dla nas oczywiście bardzo trudne, bo w stanie wojny i tak mamy deficyt finansowy i problemy ekonomiczne, ale zdajemy sobie sprawę, że takimi prawami rządzi się demokracja: ludzie mają prawo protestować i żądać. Na poziomie władz widzimy jednak dialog i chęć do rozwiązania problemów w kwestii wzajemnych stosunków - odpowiedział Podolak.

    Na pytanie, jak Ukraina zamierza reagować na sytuację na granicy, doradca prezydenta Zełenskiego stwierdził: "mamy trzy kierunki". - Pierwszy: konsultacje na poziomie odpowiednich departamentów. Drugi: presja informacyjno-dyplomatyczna. Próbujemy przypomnieć Polsce, że obecny konflikt na Ukrainie to nie walka o terytorium Ukrainy, ale o prawo Rosji do dominacji w Europie. Jeżeli nie damy sobie rady, Polska zapłaci za to wyższą cenę. Trzeci obszar to konsultacje prawne.

    - Mamy z polskimi kolegami dość ciepłe relacje. Myślę, że znajdziemy rozwiązanie tej sytuacji. Jesteśmy bliskimi sąsiadami. Polska jest dla nas fundamentalnie ważna, niezwykle mocno wspiera nas na poziomie międzynarodowym i jestem przekonany, że nasze spory dotyczące granicy wspólnie rozwiążemy - spuentował.

    Więcej:

    Źródło: wiadomości.wp.pl; Gazeta Wyborcza

    Źródło artykułu:PAP
    Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
    Zobacz także