×

Zasnął z maleńkim synkiem na klatce piersiowej. Kiedy się obudził, chłopiec nie żył

20-letnia Haley Gavrilis wiodła szczęśliwe życie ze swoim partnerem, Carmine Martino, który jest w jej wieku. Doczekali się synka o imieniu Lucas. Nie mogli sobie wymarzyć, że będą szczęśliwsi.

Niestety jednego dnia, przez fatalny wypadek, ich życie legło w gruzach i już nigdy nie będzie tak jak przed tym nieszczęśliwym wydarzeniem.

Zakochani w sobie szczęśliwi rodzice

Gdy na świecie pojawił się Lucas, para oszalała na jego punkcie. Zaczęli snuć plany i wyobrażali sobie, kim będzie, gdy dorośnie. Najwięcej maluchem zajmowała się jego mama, a w tym czasie jego tata pracował na to, aby rodzina mogła godnie życie. Pewnego dnia Haley była tak zmęczona, że nie radziła sobie z synkiem. Poprosiła partnera o to, aby zajął się ich dzieckiem, a w tym czasie ona chciała zrobić sobie drzemkę.

Gdyby tylko mogli to przewidzieć…

Haley obudziła się dopiero po kilku godzinach i zaczęła szukać swojego chłopaka i syna. Nie było ich w dziecięcym pokoju ani w sypialni. Dopiero po chwili wpadła na pomysł, że mogą być w salonie. I tam ich znalazła. Na sofie leżał Carmine, ale nie było Lucasa. Gdy obudziła mężczyznę, on wpadł w panikę, bo też nie widział dziecka. Dopiero po chwili zorientował się, że… ich synek jest pod jego ręką i nie oddycha!

Akcja ratunkowa

Zrozpaczona matka zaczęła reanimować chłopca, ale jego malutkie ciałko nie dawało rady. Sanitariusze, którzy przybyli na miejsce tragedii, mogli tylko potwierdzić zgon chłopczyka.

Rozstanie…

20-latka tuż po tej tragedii odeszła od partnera. Znienawidziła go za to, co zrobił i nie chciała więcej dzielić z nim życia. Młody mężczyzna z kolei tak bardzo się obwiniał, że zmaga się z zespołem stresu pourazowego. Obwinia tylko i wyłącznie siebie za to, co się stało.

Bycie ojcem – moim obowiązkiem jest chronić moją rodzinę, mojego syna i moją dziewczynę, a ja ich zawiodłem… Staram się robić postępy każdego dnia, ale nie ma sposobu na to, aby żyć normalnie po takiej tragedii. Nie ma po prostu szans. Nie chcę zapominać o tym, co się stało, nigdy nie chcę zapomnieć, co się stało. Muszę z tym żyć i niech to będzie moją karą. Odebranie sobie życia byłoby pójściem na łatwiznę, a ja tego nie chcę

Cierpienie matki…

Myślę o Lucasie dużo i często płaczę. Mam depresję i niepokój, ale wiem, że muszę sobie z tym poradzić. Wciąż przechodzę proces żałoby i każdego dnia jest coraz gorzej – niestety… Moi przyjaciele i rodzina mówią mi, że to nie moja wina, ale wciąż myślę, że gdybym nie spała tak długo, on nadal by żył. Przestałam wierzyć w Boga, bo gdzie on jest, gdy dzieją się takie tragedie?

Współczujemy obojgu rodzicom…

Może Cię zainteresować