×

W trakcie lekcji rozpiął stanik 16-latce. Reakcja nauczyciela zirytowała mamę dziewczyny

Dorastanie przypada na ostatnie lata dzieciństwa. Są one trudne zarówno dla dziecka jak i rodziców. Problemy i zachowanie nastolatków wynikają często z tego, że pragną oni przyśpieszyć nadejście okresu wchodzenia w samodzielne i dorosłe życie. W związku z takim podejściem, niekiedy dochodzi do sytuacji, które nigdy nie powinny mieć miejsca.

Czy to normalne?

O jednym z tego typu zajść postanowiła opowiedzieć matka dorastającej dziewczyny. Kobieta nie ukrywa, że była bardzo oburzona postawą dyrekcji i nauczycieli, dlatego postanowiła podzielić się tym, co spotkało jej córkę, z innymi. Wie, że w podobnej sytuacji może znajdować się wiele innych osób. Osób, przez które często temat ten jest po prostu pomijany. Czy słusznie? Biorąc pod uwagę, że sposób zaczepiania dojrzewających dziewczyn przez ich kolegów jest nagminny, warto zastanowić się, czy coś da się z tym zrobić.

Kiedyś a dziś

Kiedyś było inaczej. Młodzi chłopcy byli nie tylko całkowicie bezkarni, ale także nikt nie zwracał im uwagi na ich naganne zachowanie. Dzisiaj wszystko się zmieniło i coraz więcej mówi się o atakach seksualnych wśród młodych osób. Taka kolej rzeczy z pewnością wpływa na nastawienie wielu osób. Niestety, wciąż wśród nich jest wiele takich, które nie traktują tego poważnie, a ta historia jest tego najlepszym dowodem.

Niepokojący telefon

Jest kochającą matką i pielęgniarką, która pracuje na co dzień na izbie przyjęć. Podczas wykonywania swoich obowiązków, nie może mieć przy sobie telefonu komórkowego. Skontaktować można się z nią było więc jedynie pośrednio przez placówkę, jednak mało kiedy ktokolwiek próbował połączyć się z nią w ten sposób. Była zdziwiona, gdy jednego dnia poproszono ją do słuchawki.

Nauczycielka: Mówi wychowawczyni, dzwonię ze szkoły. Pani córka brała udział w pewnym incydencie. Musi pani natychmiast przyjechać do placówki.

Mama uczennicy: To niemożliwe, czy sprawa nie może poczekać dwie godziny do końca mojej zmiany?

Nauczycielka: Pani córka uderzyła innego ucznia. Od 45 minut próbujemy się do pani dodzwonić. Sprawa jest poważna.

Wizyta w szkole

Matka dziewczyny zrozumiała, że sprawa nie może czekać. Chwilę potem wyszła z pracy, wsiadła do samochodu natychmiast udała się w kierunku szkoły, do której uczęszczała jej córka. Tam zaprowadzono ją do gabinetu dyrektora. Nie mogła uwierzyć własnym oczom, kiedy weszła do środka.

Mama uczennicy: Była w nim moja córka, jej wychowawczyni, jakiś nauczyciel, dyrektor, chłopiec z zakrwawionym nosem i jego rodzice.

Dyrektor szkoły: Dobrze, że wreszcie się pani zjawiła.

Mama uczennicy: Na izbie przyjęć sporo się dzieje. Ostatnią godzinę spędziłam, zakładając 40 szwów 7-letniemu dziecku pobitemu przez matkę metalową chochlą. Potem musiałam porozmawiać z policją. Przepraszam, że musieliście państwo na mnie czekać.

Pociągnął za zapięcie i odpiął koleżance stanik

Wtedy dyrektor szkoły poinformował kobietę o całym zdarzeniu. Jak się okazało, stojący obok chłopak pociągnął za zapięcie i odpiął jej córce stanik, co bardzo się jej nie spodobało. Dziewczyna nie wytrzymała i z całej siły uderzyła nastolatka w twarz. Co na to dyrektor? Wszystko wskazywało na to, że bardzo nie spodobała mu się odpowiedź ze strony uczennicy.

Mama uczennicy: Och, rozumiem i zastanawiacie się państwo, czy wniosę skargę na chłopaka za molestowanie seksualne i brak reakcji ze strony szkoły?

Na te słowa wszyscy zrobili się zdecydowanie bardziej nerwowi.

Nauczyciel: Nie sądzę, by było to aż tak poważne.

Wychowawczyni: Proszę nie wyolbrzymiać problemu.

Dyrektor: Wydaje mi się, że niewłaściwie zrozumiała pani całe zdarzenie.

Te słowa bardzo dotknęły matkę chłopca, która dosłownie rozpłakała się na oczach innych. Po chwili do całej sytuacji odniosła się dziewczyna, nad którą znęcał się kolega.

Uczennica:  Ciągnął mnie za stanik. Powiedziałam mu, by przestał, ale nie posłuchał. Poprosiłam pana Nowaka o pomoc, zaproponował, bym go po prostu zignorowała. On wciąż ciągnął za mój stanik, aż udało mu się go odpiąć, więc uderzyłam go w twarz. Wtedy wreszcie przestał.

Dlaczego nikt nie kazał mu przestać?

Do słów dziewczyny natychmiast odniosła się jej matka, która zapytała, dlaczego nikt nie kazał mu przestać? Zachowanie ucznia odniosła także do innej sytuacji.

Mama uczennicy: Dlaczego nie kazał mu pan przestać? A gdybym podeszła do pana i zaczęła dotykać rozporka pańskich spodni?

Nauczyciel: Proszę tego nie robić!

Mama uczennicy: To byłoby naprawdę adekwatne do sytuacji. A może zacznę ciągnąć za stanik pani wychowawczyni? Zobaczymy, jak dobrze będzie się przy tym bawiła. Sądzi pan, że dla mojej córki było to zabawne?

W tym momencie do rozmowy wtrącił się dyrektor, który ponownie zaznaczył, że dziewczyna właśnie pobiła innego ucznia. Matka była jednak zupełnie innego zdania.

„Zabrałam rzeczy mojej córki i wyszłyśmy”

Mama uczennicy: Nie. Ona odparła atak seksualny innego ucznia. Proszę na nich popatrzeć: on ma 1,80 cm wzrostu i waży około 70 kilogramów, ona mierzy zaledwie 1,52 cm i waży 40 kg. Chłopak jest o 30 cm wyższy i waży dwa razy więcej od niej. Ile razy ma prawo jej dotknąć? Co miała zrobić, jeśli osoba, która powinna otoczyć ją w szkole opieką, nie zrobiła nic, by jej pomóc?

Chwilę później zwróciła się do chłopaka grożąc mu, że jeśli sytuacja jeszcze raz się powtórzy, złoży wobec niego oskarżenie o molestowanie seksualne. Miała przy tym nadzieję, że uczeń, który rozpiął stanik jej córce, otrzyma odpowiednią nauczkę.

Mama uczennicy: Byłam zła. Zabrałam rzeczy mojej córki i wyszłyśmy. Złożyłam skargę do rady szkoły i zapewniono mnie, że zajmą się sprawą. Moja córka została przeniesiona do innej klasy.

Czy mama postąpiła słusznie? Powinna mieć pretensje do władz szkoły? A może to jej córka zawiniła uderzając kolegę?

Może Cię zainteresować