Wrócili z wakacji. Po kilku dniach dostali rachunek za sprzątanie na 3 tys. złotych
Turyści z Nowej Zelandii postanowili wybrać się na urlop na Wyspy Cooka. Mimo że cel ich podróży nie należał do najtańszych, w bolesny sposób przekonali się, że całościowy koszt będzie znacznie większy. Jak to możliwe? Państwo Wigmore, właściciele Kaireva Beach House (wakacyjnego domku na wyspach), wystawili swoim klientom wyjątkowo wygórowany rachunek. Powód? Turyści mieli zapłacić dodatkowo 780 dolarów (ponad 3 tys. złotych) za 12-godzinną pracę dwóch osób sprzątających oraz naprawę szkód. W mailu przeczytali również, że byli „najbrudniejszymi gośćmi wszech czasów”. Czy tysiące złotych za sprzątanie domku zostało słusznie naliczone?
Mieli zapłacić dodatkowo 780 dolarów za sprzątanie. Taką kwotę musieli dodatkowo zapłacić turyści z Nowej Zelandii
Ogromna ilość śmieci, zlew pełen brudnych naczyń, resztki jedzenia dosłownie wszędzie, poplamione i nadające się tylko do wyrzucenia, prześcieradła, poplamiona sofa, uszkodzona łazienka – wyliczali w mailu do klientów państwo Wigmore
To jednak nie wszystko. Zdaniem właścicieli domku turyści mieli zlekceważyć zasady korzystania z domku i okazywać brak szacunku gospodarzom.
Co na to turyści?
No cóż, z pewnością nie tak wyobrażali sobie finał tej podróży. I choć zdawali sobie sprawę z tego, że nie zostawili domku w najlepszym porządku, bronili się twierdząc, że ich samolot odlatywał wcześnie rano, a w umowie nie było mowy o kosztach sprzątania. Poza tym, nawet gdyby chcieli doprowadzić go do porządku, nie mieli dostępu do odkurzacza ani środków czyszczących.
Wpisy innych klientów
Kiedy informacja o wygórowanych kosztach sprzątania obiegła media, na TripAdrisor, portalu z opiniami o przedsiębiorstwach turystycznych, pojawiło się wiele skarg na właścicieli Kaireva Beach House. W komentarzach można przeczytać, że państwo Wigmore również ich wyzywało od „brudasów”, a nawet „kłamców” czy „pijaków”.
Czyżby właśnie taką metodę obrali sobie na wyłudzenie dodatkowych pieniędzy od swoich klientów?
Czy tysiące złotych za sprzątanie domku zostało słusznie naliczone? Reakcja ze strony organizacji
Nagłośniona sprawa nie mogła odbić się bez echa. W końcu do całej sytuacji odniosła się organizacja dbająca o turystykę Wysp Cooka, Cook Islands Tourism (CITIC). Organizacja wypowiedziała się po stronie turystów. Jej zdaniem to właścicielom zabrakło profesjonalizmu, w związku z czym wystosowano wobec nic specjalne ostrzeżenie. Ostatecznie państwo Wigmore wycofali swoje żądania.
Tak, to prawda, że nazwaliśmy was w prywatnym mailu „Najbrudniejszymi gośćmi wszech czasów… Akceptujemy fakt, że przyznanie wam tego „Tytułu” nie jest profesjonalną komunikacją pomiędzy gospodarzem i gościem – zaczęli tłumaczyć się właściciel domku, kiedy sprawa nabrała rozgłosu