×

Rodzice przetrzymywali autystyczne dziecko w garażu i pozwolili, aby zmarło z wyziębienia

Chory na autyzm Thomas Valva poniósł śmierć z wyziębienia po tym jak jego ojciec i macocha zdecydowali, że będzie spał w garażu. Pomimo interwencji pogotowia, dziecku nie można już było pomóc.

Trzymali dziecko w garażu

Do skandalicznego zdarzenia doszło w New Jersey w połowie stycznia tego roku. Sprawujący opiekę na dzieckiem 40-letni Michael Valva, pracujący jako oficer nowojorskiej policji i jego narzeczona, 42-letnia Angela Pollina, trzymali chorego na autyzm chłopca w piwnicy.

Temperatura, która panowała tej nocy na zewnątrz wynosiła kilka stopni poniżej zera. 8-latek nie dostał nawet pościeli i w końcu w samotności zamarzł na śmierć. Gdy dorośli zadzwonili na pogotowie, na pomoc było już zbyt późno. Ratownikom nie udało się przywrócić krążenia u 8-latka.

Biologiczna matka Thomasa, Polka – Justyna Zubko-Valva nie miała pojęcia o tym, jak traktowane jest jej dziecko. Po rozwodzie z Michaelem odebrano jej prawo do opieki nad Thomasem i jego braćmi. Teraz na jaw wychodzą szokujące fakty na temat wydarzeń z dnia śmierci Thomasa.

Thomas był torturowany

Śledczym udało się ustalić, że niedługo przed śmiercią chłopca jego rodzice smsowali ze sobą na jego temat. Ojciec pisał w wiadomościach, że Thomas to „suk***” i „kupa gó**a”. Oboje śmiali się z dzieci i je upokarzali.

Angela Pollina wysłała do męża zdjęcie przedstawiające jak Thomas i jego brat śpią na lodowatej posadzce garażu ubrani jedynie w piżamy. Mężczyzna odpowiedział swojej żonie szokującym smsem:

O jejciu, wygląda jakby musiał iść do łazienki. Jaka szkoda, że nie ma łazienki.

W sytuacjach, gdy dzieci nie mogły już wytrzymać i załatwiały się poza łazienką, czekała je kara.

Zaskakująca reakcja rodziców

17 stycznia Thomas zmarł na skutek hipotermii. Wezwane przez oprawców pogotowie długo walczyło o życie 8-latka. W tym samym czasie, Pollina wyszła z pomieszczenia, aby poprawić fryzurę. Do szpitala przyjechała dopiero po upływie 40 minut. Kiedy ojciec Thomasa dowiedział się, że dziecko nie żyje i zostanie mu zaoferowana pomoc psychologa, miał powiedzieć:

Przechodziłem przez bardziej stresujące rzeczy niż to.

Razem ze swoją partnerką trafił do aresztu. Żadne z nich nie przyznało się do zabicia chłopca. Bracia zmarłego trafili pod opiekę biologicznej matki, która nie miała kontaktu ze swoimi dziećmi przez wiele miesięcy. Jak się okazuje, jej były mąż utrudniał jej spotkania z synami i starał się nastawiać ich przeciwko matce.

Żywili się na śmietniku

Szkoła, do której uczęszczali Thomas i Anthony niejednokrotnie zgłaszała służbom ds. ochrony nad dziećmi, że chłopcy są zaniedbywani. Dzieci były tak głodne, że wyciągały jedzenie z pojemników na śmieci. Co gorsza, nie byli myci, a ich ciała były mocno posiniaczone, co budziło domysły, że mogą być ofiarami przemocy domowej.

Pomimo wielu dowodów, dochodzenie zostało wówczas umorzone. Prokuraturze udało się ustalić, że chłopcy przychodzili do szkoły w pampersach. W domu obowiązywał ich zakaz korzystania z toalety. Nie mieli dostępu do żadnych zabawek ani koców. Często byli zmuszani do spania w garażu, gdzie opiekunowie zamontowali kamerę monitoringu z napisem „pokój dziecięcy”.

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter.com

Może Cię zainteresować