×

Po wielu problemach zachodzi w ciążę. Kiedy rodzi trojaczki, lekarz nie pozwala jej ich dotknąć

Emma Seaton mieszka ze swoim kochającym mężem Rayem i 9-letnim synkiem w Havant w Wielkiej Brytanii. Para stara się cały czas o kolejne dziecko, ale niestety im się to nie udawało. Pewnego dnia 31-letnia Emma poczuła silne bóle, zmęczenie i nudności. Myślała, że to grypa, ale na wszelki wypadek zrobiła test ciążowy. Był pozytywny!

Przyszli rodzice poszli na badanie USG, podczas którego dowiedzieli się, że to już 12 tydzień ciąży.

Lekarz po chwili otworzył buzię ze zdziwienia i powiedział, że to bliźniaki. Dosłownie po paru sekundach okazało się, że na monitorze widać jeszcze jedno dziecko. Trojaczki!

Niestety ciąża nie przebiegała tak, jakby tego sobie życzyli. Już w 22 tygodniu ciąży Emma poczuła pierwsze skurcze. O wiele za wcześnie… Natychmiast trafia do szpitala.

Lekarze dali nam trochę nadziei, bo już się bałam, że stracimy nasze dzieci. Przez dwa dni otrzymywałam silne leki na podtrzymanie ciąży. Po 23. tygodniach ciąży na świecie pojawiła się moja ukochana trójka: Alfie, Conor i Dylan.

Każde z nich ważyło tylko kilogram. Emma nie mogła nawet dotknąć swoich dzieci, ponieważ były podłączone do specjalnej aparatury, podtrzymującej ich życie. Do niedawno uważano, że dzieci urodzone przed 26. tygodniem ciąży nie są w stanie przeżyć.

Każdy dzień był dla nich małym zwycięstwem, ale też wprowadzał nowe, ogromne wzywania. Rodzice walczyli z tym, że nie mogli objąć swoich ukochanych dzieci.

Jak grom spadła także informacja, że jedno z maleństw ma chore płuca, drugiemu grozi ślepota, a trzecie potrzebuje operacji serca. Lekarze jednak czekali i widzieli, że dzieci stają się coraz silniejsze i nadszedł w końcu dzień, kiedy ich rodzice mogą wziąć je w ramiona. Sześć miesięcy po porodzie Alfie, Conor i Dylan mogą w końcu pojechać do domu.

Największa przeszkodą została pokonana i trojaczki żyją!

Na samym początku niezbędna była pomoc oddechowa, ale z biegiem czasu to wszystko się zaczęło zmieniać. W domu był przecież jeszcze jeden synek, który potrzebował uwagi. Billy pokochał od razu całą trójkę i bardzo chciał pomagać rodzicom.

Dziś trojaczki mają po dwa latka i są wesołą gromadką, która potrafi dać w kość. Cieszmy się, że przeżyły i są zupełnie zdrowe!

Może Cię zainteresować