×

Tragiczny błąd personelu medycznego. Uszkodzono mózg zdrowego noworodka

Tragiczny błąd personelu medycznego. Amelia Khan przyszła na świat zdrowa, w wyniku cesarskiego cięcia. Zgodnie ze standardową procedurą obowiązującą w szpitalu, powinno się podać dziecku tlen. Jak się okazało, doszło do pomyłki. W jej wyniku dziewczynka ma uszkodzone 50% mózgu, a drugi noworodek nie żyje.

Tragiczny błąd personelu medycznego

W Australii zakończył się właśnie trwający cztery lata proces w sprawie fatalnej pomyłki, do której doszło w czerwcu 2016 roku w szpitalu Bankstown-Lidcombe w Sydney. Doprowadziła ona do uszkodzenia mózgu Amelii Khan i śmierci drugiego noworodka, którym personel medyczny miał podać tlen.

Okazało się, że zamiast tlenu zaaplikowano podtlenek azotu popularnie zwany gazem rozweselającym. Doprowadził on do nieodwracalnego uszkodzenia mózgu.

Rodzice Amelii Khan długo nie mogli zrozumieć, co się właściwie stało. Ich córeczka przyszła na świat całkowicie zdrowa. Ponieważ poród nastąpił metoda cesarskiego cięcia, lekarz zalecił zastosowanie standardowej procedury obowiązującej w szpitalu, czyli podanie noworodkowi tlenu. Rodzice usłyszeli przerażający pisk dziecka. Mama dziewczynki wyznała potem dziennikarzom:

Ten dźwięk będzie mnie prześladował do końca życia.

Z powodu tragicznej pomyłki doszło do uszkodzenia 50% mózgu noworodka, ale wtedy jeszcze nikt nie wiedział, jak i dlaczego do tego doszło. Personel medyczny zarekomendował państwu Khan odłączenie córki od aparatury podtrzymującej życie. Lekarz tłumaczył, że dziecko nigdy nie będzie samodzielnie chodzić, jeść ani mówić.

Czteroletni proces

Rodzice nie zdecydowali się na rezygnację z podtrzymywania funkcji życiowych córki. Dopiero miesiąc później wyszło na jaw, że do uszkodzenia mózgu Amelii doszło w wyniku podania jej zamiast tlenu, podtlenku azotu, czyli gazu rozweselającego, który podaje się rodzącym kobietom. Personel medyczny zorientował się w pomyłce dopiero po śmierci kolejnego noworodka.

Rodzice Amelii pozwali szpital i lekarza prowadzącego. Sąd jednak uznał, że to nie oni ponoszą odpowiedzialność za kalectwo dziecka, tylko firma dostarczająca butle z gazem. Lekarz udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że nie miał pojęcia, że zamiast tlenu podaje podtlenek azotu, ponieważ instalator butli pomylił otwory, przez które wydobywa się gaz.

Skończyło się nałożeniem na instalatora Christophera Turnear grzywny w wysokości 100 tysięcy dolarów australijskich (ok. 392 tys. zł), jednak ten wyrok nikogo nie satysfakcjonuje. Przy okazji wyszło na jaw, że od instalatorów gazów medycznych nie wymaga się w Australii żadnych licencji ani szkoleń. Trzeba było dopiero śmierci noworodka i kalectwa drugiego, żeby rząd australijski zaczął zastanawiać się nad zmianą zapisów prawnych w tym zakresie.

Źródła: www.fakt.pl, www.abc.net.au, www.dailymail.co.uk
Fotografie: DailyMail (miniatura wpisu), DailyMail, ABC

Może Cię zainteresować