×

6-osobowa rodzina chciała odpocząć nad morzem. Wystarczyła chwila i doszło do tragedii

Tragedią w Darłówku żyje cała Polska. W mediach mnoży się od informacji na ten temat, wszyscy wstrzymują oddech, bo nie wiedzą, co dzieje się z dwójką z trójki dzieci. Jeden z nich żył, gdy „oddało” go morze. Niestety dziecko zmarło w szpitalu…

Chcieli tylko wypocząć nad polskim morzem, aby zebrać siły przed nowym rokiem szkolnym. Anna i Damian nie mieli pojęcia, że taka tragedia dosięgnie ich rodzinę ?

Razem z czworgiem dzieci 2-letnim Adasiem, 11-letnią Zuzią, 13-letnim Kamilem i 14-letnim Kacprem wybrali się nad morze. Zdecydowali, że odpoczną w Darłówku. Tego dnia, we wtorek 14 sierpnia, gdy doszło do tragedii, bardzo mocno wiało. Fale były wysokie i agresywne, sięgające nawet półtora metra. Panował zakaz kąpieli. Mimo że pogoda nie sprzyjała morskim kąpielom, do morza weszła trójka dzieci państwa K. Rodzice z najmłodszym Adasiem zostali na brzegu. Matka, w czasie kąpieli dzieci, poszła z dwulatkiem do toalety. Gdy wróciła na plażę, reszty jeszcze nie było. Od razu ją to zaniepokoiło i pobiegła do ratowników, prosząc o pomoc.

„Nie mogę znaleźć córki i dwóch synów”

Nikt nie miał zamiaru czekać nawet minuty. Rozpoczęły się poszukiwania dzieci. Przez megafon ogłoszono ich zaginięcie. Rodzice mieli nadzieję, że ich pociechy zagubiły się gdzieś, błądząc po plaży. Niestety około godziny 13:30 jeden z ratowników zauważył ciało, które pływało tuż falochronie z betonu. To niestety potwierdziło przypuszczenia ratowników – dzieci zostały porwane przez fale.

To wtedy z wody ratownicy wyciągnęli nieprzytomnego 14-letniego Kacpra

Reanimacja niestety nie przywróciła bicia serca chłopczyka. Został helikopterem przetransportowany do szpitala. W tym samym czasie cały czas trwały poszukiwania pozostałej dwójki dzieci. Kacperek mimo akcji ratunkowej lekarzy, zmarł w szpitalu.

Ratownicy pracowali godzinami nad tym, aby wydostać dzieci. Fale były zbyt duże, aby można było przepłynąć łódką. Zrozpaczeni rodzice odmierzają minuty od ostatniego spotkania z dziećmi, licząc, że zaraz trafią bezpiecznie w ich ramiona… ?

Mieszkańcy i turyści nie siedzieli bezczynnie na plaży. Także chcieli pomóc i spróbować znaleźć dzieci

Matka trójki dzieci, które znalazły się nieszczęśliwie w wodzie wróciła do domu, gdzie trafiła już pod skrzydła psychologa. Pomoc jest konieczna w tak tragicznym dla nich momencie. Pomoc oferuje także burmistrz Dariusz Dębicki, który w rozmowie z Radiem Poznań, powiedział:

Od jutra (czwartek) ruszamy z pomocą. Jutro od samego rana idę do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, będziemy uruchamiać pomoc psychologiczną i jakąkolwiek możliwą pomoc w stosunku do tej rodziny, którą dotknęła ta tragedia. To jest mała społeczność, niecałe 3 tysiące osób, wszyscy się tu znają. To są dzieci, które ja znałem. Sam – jako nauczyciel- uczyłem ich matkę

Poszukiwania pozostałej dwójki dzieci ciągle trwają z lądu. Tli się cały czas iskierka nadziei, że Kamil i Zuzia żyją…

Może Cię zainteresować