×

Teściowie chcieli, żeby podpisała intercyzę. Zażądała zapłaty za sprzątanie

Teściowie chcieli, żeby podpisała intercyzę, dlatego 26-latka zażądała, by płacono jej za sprzątanie i gotowanie. „Własnego męża nie zamierzam ograbiać, więc niech to będzie 25 zł na godzinę” — stwierdziła „wspaniałomyślnie” Dominika.

Teściowie chcieli, żeby podpisała intercyzę

Relacje synowej z teściami to temat rzeka. Często dochodzi do spięć i konfliktów, a jednym z powodów są oczywiście pieniądze. Dominika dopiero planowała ślub z Maciejem. Ale przed ślubem czekała na nią niemiła niespodzianka… Przygotowali ją przyszli teściowie.

Rodzice Macieja wykorzystali fakt, że ich syn był poza domem. Powiedzieli Dominice, że chcą omówić szczegóły dotyczące wesela. Jak się okazało, był to jedynie pretekst… tak naprawdę rodzice Macieja chcieli przekonać Dominikę, by ta podpisała intercyzę. Historię 26-latki opisał portal polki.pl.

Nie będę wdawać się w szczegóły, boby miejsca zabrakło… Najogólniej rzecz biorąc, chodziło o to, że cały majątek, który Maciej wypracuje w trakcie trwania naszego małżeństwa, będzie należał tylko i wyłącznie do niego.

— opowiada rozżalona Dominika.

Przyszła teściowa Dominiki nie miała skrupułów…

Wybacz, kochanie, ale musimy zadbać o interesy naszego syna. Nie możemy pozwolić na to, żebyś szastała jego pieniędzmi, a w razie rozwodu puściła go z torbami. Chyba to rozumiesz, prawda?

— oświadczyła.

Rodzice Macieja postawili wybrankę syna pod ścianą. Oznajmili Dominice, że jeśli nie podpisze intercyzy, ślub się nie odbędzie. Decyzję podjęli, nie pytając syna o zdanie.

Mam nadzieję, że podejmiesz właściwą decyzję, Dominisiu, i spotkamy się u notariusza

– powiedział teść Dominiki.

I że ta rozmowa zostanie między nami! Po co niepotrzebnie denerwować Maćka

– dorzuciła teściowa.

„Poczułam się jak śmieć”

Gdy 26-latka wróciła do domu, była roztrzęsiona. Musiała się powstrzymywać, by nie powiedzieć rodzicom Maćka, co myśli na temat ich zachowania.

Długo nie mogłam się uspokoić. Czułam się tak, jakby ktoś napluł mi w twarz. Nie chodziło o tę cholerną intercyzę, ale o sposób załatwienia sprawy. Gdyby teściowie uprzedzili mnie o tej rozmowie, powiedzieli, że chcieliby omówić sprawy majątkowe, nie powiedziałabym złego słowa. Wychodzę za Maćka z miłości, a nie dlatego, że przejął po rodzicach jedną z ich firm i ma mnóstwo pieniędzy. Ale oni zwabili mnie podstępem, a na dodatek postawili ultimatum. Poczułam się jak śmieć!

– wyjaśnia Dominika. Dziewczyna przyznaje, że przeszło jej przez myśl, by zerwać zaręczyny. Postanowiła jednak, że pójdzie po radę do najlepszej przyjaciółki. To była dobra decyzja.

Dorota doradziła przyjaciółce, by ta powiedziała przyszłym teściom, że zgadza się na podpisanie intercyzy. O ile zostaną w niej uwzględnione pewne warunki…

Przyjechałam do teściów po siedemnastej. Jak ostatnim razem posadzili mnie w salonie, w fotelu. Byłam zdenerwowana, ale nie dałam niczego po sobie poznać. Rozsiadłam się swobodnie i zaczęłam swoją przećwiczoną kwestię

– wspomina Dominika.

Rozumiem, że zależy wam na szczęściu syna… (…) Chcecie więc, żebym była dla niego dobrą żoną. Dbała o niego, dopieszczała, poświęcała mu każdą wolną chwilę… A do tego prała, sprzątała, prasowała, gotowała.

– mówiła w rozmowie z teściami.

Ci nie rozumieli, jaki jest cel Dominiki. Byli w szoku, gdy posłużyła się ich własną bronią…

No to o co chodzi?

–  zapytała matka Macieja ze zniecierpliwieniem. A w odpowiedzi usłyszała:

O wynagrodzenie. Za każdą pracę należy się płaca (…)  Chyba nie sądzicie, że będę błagać Maćka o każdą złotówkę i wyliczać się z każdego wydanego grosza. Teraz jeszcze mam etat w korporacji, własne pieniądze, ale co będzie, gdy na świecie pojawią się dzieci i pójdę na urlop wychowawczy?

25 złotych na godzinę

Dominika przedstawiła zszokowanym teściom konkretne oczekiwania finansowe. Zachowywała się jak podczas rozmowy kwalifikacyjnej.

Załóżmy, że po ślubie praca w domu zajmie mi średnio pięć godzin dziennie. Jestem obrotna, szybka, dokładna, nie mogę pracować za najniższą stawkę. Własnego męża nie zamierzam ograbiać, więc niech to będzie 25 złotych na godzinę. Dziennie daje to 125 złotych, miesięcznie 3750 złotych lub 3875 złotych, jeżeli miesiąc ma trzydzieści jeden dni

– oznajmiła kobieta, zaznaczając, że gdy dziecka przyjdzie na świat, wynagrodzenie matki będzie musiało wzrosnąć, bo opieka nad brzdącem to praca przez 24 godziny na dobę.

Teściowie Dominiki byli coraz bardziej oburzeni z każdym jej słowem. Chcieli zadbać o swoje interesy, ale nie rozumieli tego, że wybranka syna również chce zadbać o swoją przyszłość.

Nie zrozumieli. Nie wyrzucili mnie, co prawda, za drzwi, ale patrzyli na mnie tak nienawistnie, że sama wyszłam. Bałam się, że jeśli tego nie zrobię, to padnę trupem na miejscu. Nie mam pojęcia, co będzie dalej z intercyzą.

– opowiada 26-latka.

(…) Im dłużej o tym myślę, tym coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że takie zabezpieczenie rzeczywiście by mi się przydało. Bo choć wierzę, że dzisiaj Maciek mnie kocha, to nie mam pewności, czy jutro też tak będzie.

– zaznacza.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: polki.pl

Może Cię zainteresować