×

Teleporady są nieskuteczne. Niewiele brakowało, aby 2-latek zmarł z winy lekarza

Teleporady są nieskuteczne. Do takiego wniosku dochodzi coraz więcej Polaków, którzy mieli okazję skorzystać z tej formy pomocy lekarskiej. Zamknięcie przychodni i gabinetów lekarskich coraz bardziej odbija się na zdrowiu pacjentów. Niedawno boleśnie przekonali się o tym rodzice 2-letniego chłopca.

Teleporady są nieskuteczne

Od początku trwania epidemii koronawirusa pojawiały się liczne obawy o to, że odejście od tradycyjnych wizyt lekarskich może spowodować, że spora część osób zrezygnuje z leczenia. Zjawisko to jest obserwowane w szczególności wśród seniorów, którzy bardzo często nie potrafią zarejestrować się na tzw. e-poradę i z tego powodu nie korzystają z żadnych konsultacji.

Co więcej, na wielką skalę odwoływane są badania profilaktyczne, co wkrótce może doprowadzić do nagłego wysypu zachorowań na nowotwory. Niewykluczone, że zgonów spowodowanych przez przerwanie bądź niepodjęcie leczenia będzie znacznie więcej niż pacjentów zmarłych z powodu zakażenia koronawirusem.

Przykładem na to, jak fatalne skutki może mieć teleporada, przekonała się matka 2-letniego chłopca, który został błędnie zdiagnozowany przez lekarza. Gdyby nie pilna interwencja medyków ze Szpitala Specjalistycznego im. S. Żeromskiego w Krakowie, dziecko prawdopodobnie by zmarło.

Błędna diagnoza czy błąd w sztuce?

Zrozpaczeni rodzice przyjechali z dzieckiem do krakowskiego szpitala im. S. Żeromskiego późnym wieczorem. Stan 2-latka bardzo szybko się pogarszał. Z jego ciała płatami odchodziła zaogniona skóra. Lekarze od razu orzekli, że dziecko ma sepsę. W wywiadzie dla „Wydarzeń” Lidia Stopyta, lekarz kierujący Oddziałem Chorób Infekcyjnych i Pediatrii w Szpitalu Specjalistycznym im. S. Żeromskiego w Krakowie powiedziała:

Dziecko do nas trafiło w środku nocy, w ciężkim stanie, z bardzo ciężką sepsą gronkowcową, z dużymi uszkodzeniami skóry.

Okazuje się, że za krytyczny stan dziecka odpowiada… lekarz rodzinny, który odmawiał przyjęcia chłopca w tradycyjny sposób. Ze względu na fakt, że rodzina odbywała kwarantannę, lekarz unikał wizyty i zamiast tego przepisywał w ciemno maści na zmiany skórne. Jego leczenie było nieskuteczne, a zmiany nieustannie się powiększały.

Okazuje się, że nie jest to jedyny tego typu przypadek. Do dramatycznej pomyłki doszło w Szczecinie. W trakcie porady telefonicznej lekarz zdiagnozował u pacjenta infekcję dróg oddechowych i przepisał mu flegaminę. Niedługo później chory trafił do szpitala z ciężkim obrzękiem płuc i tam zmarł. Warto zaznaczyć, że od początku trwania epidemii koronawirusa w Polsce do rzecznika praw pacjenta wpłynęło prawie tysiąc skarg pacjentów.

Ludzie chcą przywrócenia wizyt

Większość pacjentów jest niezadowolona z obecnego stanu rzeczy i czeka na przywrócenie wizyt w klasycznej formie. Tomasz Sobalski, prezes Małopolskiego Oddziału Kolegium Lekarzy Rodzinnych uważa, że teleporady powinny być kontynuowane, ponieważ pomyłki zdarzają się również w przypadku porad stacjonarnych.

Błędy mogą się zdarzyć w trakcie teleporady, ale również wizyta pacjenta w gabinecie nie gwarantuje stuprocentowej trafności diagnozy.

Istotnym problemem teleporad jest także zjawisko wyłudzania przez pacjentów leków bądź zwolnień, których w normalnych warunkach prawdopodobnie nie otrzymaliby od lekarza. Pacjenci doskonale wiedzą co powiedzieć, aby uzyskać zwolnienie L4 lub otrzymać np. leki nasenne bądź psychoaktywne. Jeszcze w tym tygodniu Ministerstwo Zdrowia ma przedstawić nowe wytyczne dotyczące teleporad.

Fotografie: Pixabay (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować