Taksówkarz stracił licencję, bo odmówił jazdy z psem niewidomego. Twierdzi, że miał powód
Kiedy niewidomy mężczyzna wsiada do taksówki, kierowca powinien zrobić wszystko, aby jego podróż była bezpieczna i odbyła się bez zarzutów. Choć wydawać by się to mogło oczywiste, tym razem było zupełnie inaczej.
Kierowca taksówki, Zaman Khan, odmówił zabrania psa przewodnika, który należał do Martyna Richardsona – niewidomego mężczyzny. Powód w tym przypadku był dość nie typowy. Czy tak powinien zachować się taksówkarz?
Zadzwoniłem po taksówkę i oznajmiłem, że potrzebuję pojazdu dla dwóch przyjaciół i jednego psa. Kiedy wsiadłem do pojazdu, kierowca powiedział, że nie chce psa w swoim samochodzie, bo najzwyczajniej w świecie się ich boi – oznajmia Martyn.
Siedziałem w taksówce przez 5 albo 10 sekund. Nie chciałem zamieszania i pomyślałem, że wrócimy do domu na piechotę. Chciałem po prostu zapomnieć o tej całej sytuacji jak najszybciej.
Kiedy Martyn zgłosił sprawę, taksówkarz Khan nie przyznał się do odmowy zabrania Richardsona i jego psa przewodnika. Zaznaczył jednak, że pies polizał drążek od zmiany biegów i martwił się, że może zaciągnąć hamulec ręczny, który w przypadku tego pojazdu zaciągany był za pomocą jednego przycisku.
Khan ostatecznie został uznany za winnego, przez co musiał zapłacić 400 funtów grzywny i 400 funtów na poczet kosztów prokuratury. Na tym jednak nie koniec. Aby ponownie móc jeździć taksówką, będzie musiał na nowo złożyć wniosek do Rady Miejskiej w Leicester.
A Ty po czyjej stronie jesteś? Czy tak powinien postąpić taksówkarz w przypadku niewidomej osoby?