×

Szumowski o szczycie zachorowań na Covid-19 w Polsce. „Ciągle przed nami”

Szumowski o szczycie zachorowań na Covid-19 w Polsce. Minął miesiąc odkąd rząd pozamykał Polaków w domach. Dopiero od kilku dni obostrzenia zostają stopniowo łagodzone. Przynajmniej na tyle, że wolno wyjść z domu nie tylko w niezbędnych sprawach, lecz także na spacer do parku czy lasu. Jednak minister zdrowia ostrzega, byśmy się nie poczuli zbyt pewnie, bo zagrożenie wcale nie minęło.

Szumowski o szczycie zachorowań

Premier i poszczególni ministrowie wspominają o odmrażaniu kolejnych dziedzin życia i gospodarki, ale ciągle brakuje konkretów. Być może na dzisiejszej konferencji prasowej dowiemy się, kiedy otworzą szkoły.

Tymczasem minister zdrowia zachowuje daleko idącą powściągliwość. W wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej przyznaje, że kilkutygodniowe siedzenie w domu było poświęceniem koniecznym, ale na szczęście opłacalnym. Krzywą zachorowań udało się wypłaszczyć, dzięki czemu służba zdrowia nadąża z ratowaniem chorych:

To, co mogę dziś powiedzieć z cała pewnością to, to że jesteśmy jeszcze przed szczytem zachorowań i to, że jednak tę skalę zachorowań udało nam się wypłaszczyć.

No to przynajmniej dobrze, że przymusowe siedzenie w domu na coś się przydało… Minister uspokaja, że dzięki temu Polska nawet nie zbliżyła się do granicy wydolności swojej służby zdrowia. Zapewnia, że mamy jeszcze ogromny zapas łóżek i sprzętu.

Na ok. 10,5 tys. łóżek w szpitalach zakaźnych mamy obecnie w granicach 2,3 tys. pacjentów z COVID-em 19, w tym ok. 140 osób podłączonych do respiratorów, których łącznie w szpitalach zakaźnych mamy 1,4 tys. Jak więc widać, system ma obecnie jeszcze bardzo duży bufor, ale to nie znaczy, że my w tle nie prowadzimy działań, które umożliwią przyjęcie jeszcze większej liczby pacjentów niż te 10,5 tys. W izolatoriach mamy obecnie 6,5 tys. miejsc dla osób bezobjawowych lub słaboobjawowych. Mamy jednak możliwość zwiększyć tę liczbę do 15 tys.

Kiedy druga fala koronawirusa?

To ważna wiadomość również z takiego względu, że na 2,3 tysiąca pacjentów tylko 140 jest w stanie wymagającym podłączenia do respiratora. To oczywiście nie oznacza, że koronawirus jakoś łagodnie traktuje nasz naród. Po prostu najgorsze jeszcze przed nami, czego minister Szumowski w wywiadzie nie ukrywa. Przy okazji przypomina, że kolejnej fali zachorowań możemy spodziewać się jesienią i jej nadejście jest więcej niż pewne.

Pamiętajmy, że inne państwa, które przed nami rozpoczęły proces zdejmowania ograniczeń, są na zupełnie innym etapie epidemii. Większość przeszła już punkt krytyczny zakażeń, przeszła szczyt. My wypłaszczyliśmy skalę zachorowań, dzięki czemu mamy w pełni wydolny system ochrony zdrowia, ale to oznacza, że wzrosty mamy rozłożone w długim okresie. Co do drugiej fali zachorowań, to musimy być przygotowani, że ona nadejdzie i że stanie się to jesienią.

Na szczęście przynajmniej testy udało się jakoś ogarnąć, z czego minister Szumowski wydaje się szczególnie dumny:

Testów w Polsce nam nie brakuje. Dotychczas zakupiliśmy ich już ponad 1 mln. Obecnie możliwości naszych ponad 80 laboratoriów to ok. 22 tys. testów na dobę. Wykonujemy standardowo w granicach 12 tys. Jak więc widać nie wykorzystujemy tego potencjału. I naszą rola jest w tej chwili takie pokierowanie procesem testowania by ten pułap choćby 20 tys. na dobę osiągnąć. Cały czas kupujemy testy. W tamtym tygodniu zakupiliśmy pierwszą partie testów antygenowych z Korei Południowej. Testy te posłużą do szybkiej diagnostyki na szpitalnych oddziałach ratunkowych, izbach przyjęć, czy do badania personelu medycznego.

Źródła: natemat.pl, wiadomosci.gazeta.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować