×

Weszła do szpitalnej sali i zamarła. Obcy mężczyzna trzymał jej malutką córeczkę na rękach

Dziadkowie… Znaczą tak wiele w naszym życiu. Dają ciepło i miłość zupełnie inną od tej rodzicielskiej. Wspierają, rozpieszczają i kibicują w każdej decyzji. Czekają na telefon od nas i cieszą się na każde spotkanie. Chcą pomagać i czuć się potrzebni.

Właśnie tak samo czuł David Deutchman z Atlanty, który chciał pomagać od kiedy pamiętał. Emerytowany nauczyciel podczas jednej z wizyt w szpitalu, zobaczył wiele noworodków, które płakały w oczekiwaniu na swoich rodziców. Poruszył go ten widok i zapytał, czy jest szansa na wolontariat i pomoc przy maluszkach. Od tego wszystko się zaczęło…

Takiego dziadka chciałoby każde dziecko!

Jedna mama, która urodziła w 25. tygodniu ciąży musiała być hospitalizowana wraz ze swoją córeczką. Gdy doszła do siebie, musiała także zajmować się starszym dzieckiem w domu, podczas gdy młodsza córeczka została w szpitalu. Gdy pewnego ranka weszła do sali, w której leżało jej maleństwo i zobaczyła, że jest w objęciach obcego mężczyzny, na początku się zdziwiła. David od razu się przedstawił i wyjaśnił, że w ten sposób pomaga pielęgniarkom i daje dzieciom ciepło, którego w tych ciężkich chwilach potrzebują. Mama się rozpłakała i była pełna uznania dla mężczyzny, który poświęca swój czas i energię na to, aby pomagać maluszkom. Jego życzliwość wydaje się nie mieć końca!

Nieoceniona pomoc

Wszystko zaczęło się 12 lat temu, gdy David zgłosił się na ochotnika Children’s Healthcare of Atlanta. Spędza czas z dziećmi chorymi, które są na świecie kilka dni, a już muszą walczyć… Nie sposób powiedzieć, ile dzieci przytulał i uspokajał. Pielęgniarki bardzo cenią sobie jego pomoc i widzą, że to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu.

Wielu rodziców nie jest w stanie być w szpitalu całą dobę, a David pojawia się na oddziale bardzo często. Oficjalnie nazwaliśmy go naszym szpitalnym dziadkiem, który służy zawsze ciepłym słowem i spokojem – mówi pielęgniarka, Elizabeth Mittiga.

Sam zainteresowany wyjaśnia:

Nie robię tego dla rozgłosu. Słyszałem różne zdania na mój temat, ale ja wiem jedno: to mi sprawia radość i tak naprawdę nie muszę się tłumaczyć. Jestem ich dziadkiem i wspieram w ciężkich chwilach. Cieszę się, gdy rodzice po miesiącach lub latach przesyłają mi zdjęcia maluchów, które są zdrowe. To najpiękniejszy widok.

Może Cię zainteresować