×

Szokujące sceny pod Warszawą. Pacjentka z udarem w bagażniku samochodu!

Szokujące sceny pod Warszawą! W Raszynie starsza kobieta z udarem podróżowała w bagażniku prywatnego samochodu. Powód? Brak wolnej karetki.

Kolejny rekord zakażeń

Tak źle jeszcze nie było. Nowy dzień przyniósł nowy rekord zakażeń. Dzisiaj resort zdrowia poinformował o zakażeniu ponad 35 tys. osób. Tak wysokie liczby zakażeń przekładają się także na coraz więcej ofiar śmiertelnych COVID-19. Sytuacja jest dramatyczna. Wczoraj zmarło ponad 500 pacjentów, dzisiaj ponad 400. Te liczby oznaczają załamanie systemu opieki zdrowotnej w Polsce.

Już przed pandemią nie było kolorowo. Lata zaniedbań, niedofinansowania, nieprzemyślanych ruchów, nadmiernej biurokracji, a przy tym obojętności i znieczulicy – teraz wszystko to przypomniało o sobie ze zdwojoną siłą. Epidemia szaleje, a każdego dnia pacjenci z koronawirusem zajmują ponad 500 nowych łóżek w szpitalach. Pod placówkami ustawiają się długie kolejki. Znów zaczyna rządzić chaos.

Szokujące sceny pod Warszawą

Pojawia się pytanie, czy na taki rozwój zdarzeń nie można się było lepiej przygotować, gdy raporty z resortu zdrowia były zdecydowanie bardziej łaskawe…? Ale teraz nie ma już czasu na gdybanie. O tym, jak bardzo źle się dzieje, przypominają historie takie jak ta.

Jan Świtała to ratownik medyczny, który pod pseudonimem Yanek pisze w mediach społecznościowych o tym, jak wygląda stan polskiej służby zdrowia w czasie pandemii. Wczoraj opowiedział na Instagramie o wstrząsającej historii, która wydarzyła się w Raszynie pod Warszawą. Starszą kobietę z udarem przewieziono… w bagażniku prywatnego samochodu do miejsca, w którym mógł wylądować śmigłowiec z medykami. Kobieta potrzebowała natychmiastowej pomocy. Nie było jednak dla niej wolnej karetki.

Pacjentka jak worek ziemniaków?

Jan Światła opublikował zdjęcie, które natychmiast obiegło Internet. Ratownik zamieścił także dosadny komentarz do tej sytuacji.

Jest tak źle, że czyjąś babcię (z objawami świeżego udaru) trzeba było zapakować do auta w zabudowie combi, gdzieś gdzie zazwyczaj przewozi się ziemniaki i trójkąt ostrzegawczy, by dowieźć ją do miejsca, w którym wylądował śmigłowiec

– napisał Yanek.

Zdaniem ratownika, śmiało można wskazać winnych całego zajścia. Światła uważa, że rządzący mogli zrobić dużo więcej, by zapobiec ludzkim tragediom. Wytyka im, że zmarnowali ten rok, a pacjenci nadal nie otrzymują właściwej opieki.

Nie wierzę w to że można zamknąć wszystko a zostawić świątynie. (…) Nie wierzę w to, że nikt do tej pory nie uwzględnił w planach szczepień ochronnych tych kilku milionów obcokrajowców mieszkających razem z nami. Wirus dotyka ich tak samo jak nas, czy to się podoba komukolwiek czy nie

– podkreśla.

Wpis jest okraszony wieloma niecenzuralnymi słowami, ale trudno się temu dziwić. Rozpaczliwie szukamy wyjścia z sytuacji, gdy jest naprawdę źle. Kiedy koronawirus dał nam trochę odetchnąć, politycy – zamiast wykorzystać ten czas na solidne przygotowanie opieki zdrowotnej do kolejnej fali zakażeń – zajęci byli walką o pozycję, podwyżki (dla siebie) i stanowiska.

Fotografie: Instagram (miniatura wpisu), Twitter, Instagram

Może Cię zainteresować