×

Szczyt epidemii koronawirusa już za nami? Jest odpowiedź eksperta

Szczyt epidemii koronawirusa. Profesor Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych, kierownik kliniki pediatrii z oddziałem obserwacyjnym WUM, nie zgadza się z opinią Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób, że Polska szczyt zachorowań ma jeszcze przed sobą. Uważa, że on już nastąpił, na początku pandemii, tylko z powodu braku testów wszyscy go przeoczyli.

Sytuacja epidemiologiczna w Polsce

Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób stoi na stanowisku, że większość krajów europejskich szczyt zachorowań ma już za sobą, a pandemia powoli się wypala. Polska nie znalazła się na tej liście. Niestety, chociaż polski premier i minister zdrowia nachwalić się samych siebie nie mogą za skuteczne, ich zdaniem, działania zwalczające pandemię, to jakoś nikt specjalnie nie podziela ich dumy.

Wręcz przeciwnie, o tym, że Polska nie jest uważana za kraj bezpieczny pod względem epidemiologicznym może świadczyć niechęć innych państw do otwierania granic i ruchu turystycznego z Polską. Na razie zdecydował się na to Cypr, ale tylko pod warunkiem, że Polacy okażą na granicy zaświadczenie lekarskie o braku zakażenia.

Jednak minister Szumowski w ogóle się tym nie przejmuje. Na specjalnej konferencji prasowej pęczniał z dumy:

Myślę, że dzisiaj możemy powiedzieć, że dzięki wysiłkowi wszystkich Polaków sytuacja epidemiczna w Polsce jest jedną z najlepszych w Europie i na świecie. Bo sytuacja epidemiczna to nie tylko, ile dziennie jest nowych osób zarażonych. To głównie ile osób na daną epidemię umarło.

Szczyt epidemii koronawirusa za nami?

Profesor Ernest Kuchar, specjalista chorób zakaźnych w rozmowie w Tok FM trochę studzi entuzjazm ministra, przypominając, że tysiąc ofiar śmiertelnych koronawirusa powinno jednak niepokoić:

Są kraje, gdzie przy podobnej populacji tych zgonów jest mniej, jak Korea Południowa czy Singapur. Jest dobrze, ale zawsze mogłoby być lepiej. Uśredniając, jedna osoba może zarazić jedną osobę. Ta liczba nowych zakażeń jest na stałym poziomie i to się będzie utrzymywać. Dopóki mamy populację podatną na wirusa, a mamy, bo badania serologiczne pokazują, że tylko od kilku do kilkunastu procent populacji mogło mieć kontakt z wirusem, to jeśli trafi się chory, to będą nowe zakażenia. Wypali się, jak zabraknie osób podatnych na zachorowanie. Do tego jeszcze wiele zostało.

Zdaniem eksperta, nie ma sensu czekać na szczyt epidemii, bo całkiem możliwe, że mamy go już za sobą, tylko mieliśmy za mało testów, żeby go zauważyć:

Jeżeli na początku epidemii dostęp do testów był ograniczony, to całkiem możliwe, że szczyt był już na jej początku. A potem nie było wzrostu zachorowań, tylko lepsza wykrywalność. Ale może rzeczywiście tych przypadków było mało w Polsce. Mamy inną strukturę społeczną niż na przykład Włochy, mniej ścisłe więzi. W trakcie epidemii trudno powiedzieć, co decyduje, łatwiej bada się to post factum. Obecnie czas działa na naszą korzyść, zaczyna się lato, kiedy ogólnie jest dużo mniej zakażeń układu oddechowego, a taki jest też koronawirus. Jesienią będziemy więcej przebywać w zamkniętych pomieszczeniach. Jak trafi się jeden chory, to będzie zakażał i nastąpi druga fala.

Źródła: www.tokfm.pl, www.mp.pl, www.popularne.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować