×

Szczere wyznanie wokalisty De Mono. Gdzie pracuje w trakcie pandemii?

Pandemia koronawirusa mocno wpłynęła na życie zawodowe wielu ludzi, również artystów. Szczere wyznanie Andrzeja Krzywego. Wokalista De Mono przyznał, że musiał znaleźć sobie inne zajęcie, żeby przeżyć. Skrytykował również rozporządzenie rządu.

Szczere wyznanie Andrzeja Krzywego

Pandemia zmieniła życie wielu z nas. Ale to artyści utyskują najgłośniej, udzielając wywiadów w mediach. Najczęściej mówią o tym, że przez rządowe regulacje zostali bez pracy lub muszą się podjąć zajęcia, które nie ma nic wspólnego z zawodem artystycznym.

O swojej sytuacji w czasie pandemii opowiedział ostatnio Andrzej Krzywy – wokalista zespołu De Mono w audycji „Gość Radia ZET”. Artysta przyznał, że przez pandemię jego sytuacja finansowa znacznie się pogorszyła:

Nie jest kolorowo. To już jest ponad rok, kiedy w zasadzie jesteśmy bez roboty, krótko mówiąc

– mówił w rozmowie z Damianem Michałowskim.

Zespół De Mono gra około 50-60 koncertów rocznie. W zeszłym roku zagraliśmy dwa. Nie ukrywam, ciężko się z tego utrzymać

– dodał.

Gdy dziennikarz zapytał, czy wokalista wykonuje w związku z tym jakąś inną pracę, Krzywy przyznał, że musiał podjąć się pracy fizycznej:

Pomagam mojemu szwagrowi, który jest cieślą i konstruuję drewniane budowle. Pracuję fizycznie na budowie.

Krzywy podkreślił, że robi to, ponieważ ma na utrzymaniu rodzinę.

„Artyści uważani są za darmozjadów”

W Radiu ZET muzyk przyznał, że otrzymuje wsparcie od rządu, ale to nie wystarcza.

Dostaję co miesiąc dotacje, ponadto mam zapewnione pieniądze z funduszu socjalnego dla artystów. To nie są jednak duże sumy.

Wokalista De Mono bardzo krytycznie wypowiedział się na temat rządowego rozporządzenia, które utrzymuje zakaz występów grup muzycznych.

Artysta z taśmą może wystąpić, ale w grupie muzycznej już nie może zagrać. Chyba że każdy z członków byłby jednoosobowym zespołem i gralibyśmy w tym samym czasie. Mógłbym grać solo z kasetą, ale z zespołem już nie mogę. Teoretycznie, gdybym nazwał nasz występ kabaretem, to już moglibyśmy wystąpić. To jest paranoja i trochę oszukaństwo

– podsumował.

Damian Michałowski zapytał również muzyka o opłatę reprograficzną i Fundusz Wsparcia Artystów, zadał przy tym prowokacyjne pytanie:

Dlaczego mamy dokładać artystom? Każdy z nich może przecież wykonywać dodatkową pracę

Muzyk odparł:

Dla mnie to uczciwe rozwiązanie. Artyści uważani są za darmozjadów, bo teoretycznie robimy rzeczy, które wydają się niepotrzebne. Fundusz nie jest dla osób, którym nie wyszło w danej dziedzinie. Każdy z artystów będzie mógł z niego korzystać.

Fragment rozmowy można zobaczy tutaj:

Andrzej Krzywy skomentował sądową batalię o prawa do nazwy „De Mono”. „To jakaś pomyłka jest”

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować