×

Sytuacja Polaków przy granicy białoruskiej. Sklepowe półki świecą pustkami

Sytuacja Polaków przy granicy białoruskiej jest bardzo trudna. Nasi rodacy na kresach na własnej skórze odczuwają skutki toczącego się w pobliżu konfliktu z nielegalnymi migrantami. Dzieci znów się nie uczą, a w sklepach brakuje podstawowych produktów. Brzmi niemal jak lockdown.

Jak lockdown

Natarcie migrantów z Dalekiego Wschodu na polską granicę wciąż trwa. Wiele mówi się o tym, że w stan gotowości zostało postawione tysiące polskich żołnierzy, policjantów oraz pracowników Straży Granicznej, ale mało kto zdaje sobie sprawę, jak obecna sytuacja odbija się na zwyczajnych ludziach. Tymczasem mieszkający w obrębie pogranicza Polacy każdego dnia doświadczają nieprawdopodobnych utrudnień. Przyglądając się rzeczywistości, w której się znaleźli, niemal automatycznie nasuwają się skojarzenia z pandemicznym lockdownem. W sklepach brakuje podstawowych produktów, a dzieci nie uczęszczają do szkół.

Od minionej niedzieli mieszkańcy terenów granicznych są świadkami przejeżdżających co kilka minut opancerzonych samochodów. Pojazdy kursują głównie na trasie z Sokółki do Kuźnicy Białostockiej. W okolicy nieustannie latają helikoptery. Widać także opancerzone auta antyterrorystów. Trwa pełna mobilizacja wszystkich służb mundurowych. Reporterzy „Faktu”, którzy przybyli na miejsce, relacjonowali wydarzenia, które mają miejsce przy granicy białoruskiej.

Wczoraj około godziny 12:00 doszło do pierwszych prób siłowego sforsowania granicy przez rozwścieczonych imigrantów. Na wieść o tym, że w okolicy może dojść do eskalacji konfliktu, sprowadzono około 20 policyjnych transporterów, samochody z antyterrorystami i policyjny wóz z armatkami wodnymi. Cywilom nie wolno zbliżać się do granicy stanu wyjątkowego. Wydarzenia można obserwować wyłącznie z pewnej odległości.

Sytuacja Polaków przy granicy białoruskiej

Mieszkańcy bardzo boją się o swoją przyszłość. Na wieść o wydarzeniach z udziałem tłumów niebezpiecznych imigrantów z Dalekiego Wschodu, zaczęli zabierać dzieci z przedszkola i młodszych klas szkoły podstawowej. Paweł Mikłasz, wójt Kuźnicy twierdzi, że szkoły nie zostały zamknięte, jednak rodzice mimo to nie chcą posyłać dzieci do placówek.

My nie zamknęliśmy placówek. To była akcja oddolna. Rodzice sami tak zdecydowali.

Widząc panujące nastroje, miejscowa podstawówka poinformowała o zawieszeniu zajęć do końca tygodnia. Można zauważyć także wzmożony ruch w sklepach. Ludzie wykupują produkty charakteryzujące się dłuższym okresem przydatności. Jeden z mieszkańców Kuźnicy bardzo martwi się o to, co go czeka. Nikt nie wie bowiem, co przyniesie przyszłość.

Byłem w dwóch sklepach i zakupy zrobiłem dopiero w dyskoncie. A i tam była kolejka ogromna. Tu przez ten stan wyjątkowy wszyscy się boimy. Nie podawajcie mojego nazwiska.

Mieszkańcy rozsiewają już nawet plotki o przygotowywanej przez służby ewakuacji miejscowości. Wójt zapewnia jednak, że nie ma powodów do obaw. Póki co sytuacja jest pod kontrolą.

To tylko pogłoski. U nas jest bezpiecznie. Rozmawiałem ze służbami i nic nam nie grozi. ktoś niepotrzebnie podsyca i tak gorące emocje.

Trzeba brać pod uwagę, że wydarzenia na granicy rozgrywają się w błyskawicznym tempie i decyzja o ewakuacji może zapaść dosłownie w każdej chwili, bez wcześniejszych zapowiedzi.

Zamknięcie granicy

Kierowcy tirów podróżujący z Grodna twierdzą, że w kierunku polskiej granicy nadciągają kolejni migranci. Jeden z rozmówców „Faktu”, który zatrzymał się w Kruglanach opowiadał o tym, co widział.

Kiedy dziś rano przejeżdżałem granicę widziałem tłumy ludzi ciągnące wzdłuż drogi. Było może około tysiąca osób. Teraz koledzy przez radio mówią, że sytuacja narasta. W Koropczycach może być nawet pięć tysięcy uchodźców.

Koropczyce to niewielka miejscowość około 10 kilometrów od granicy z Polską. Leży bardzo blisko lotniska w Grodnie, co pozwala przypuszczać, że właśnie w to miejsce sprowadzani są uciekinierzy z krajów islamskich. Przejście w Kuźnicy Białostockiej zostanie zamknięte od dnia dzisiejszego od godz. 7:00 rano.

Fotografie: Facebook, Twitter

Może Cię zainteresować