×

Tuż po wyciągnięciu z brzucha mamy zaczął się rozciągać. Nawet położne nie dowierzały

Poród Angel Taylor trwał tak naprawdę 4 dni i ostatecznie zakończył się cesarskim cięciem. Mimo że mama była po tym czasie niesamowicie wymęczona, mały Sullivan, wyglądał na totalnie wyluzowanego i wypoczętego. Jesteście ciekawi, dlaczego? ?

Od samego początku były problemy

Angel Taylor to 33-letnia mama trójki uroczych maluchów z Bremerton w stanie Waszyngton. Kilka miesięcy temu urodziła swojego najmłodszego potomka – Sullivana. Przyjście na świat chłopca trwało aż 4 dni. Ostatecznie zakończyło się cięciem cesarskim, choć mama wolałaby tego uniknąć. Stan jej zdrowia i dobro dziecka były jednak ważniejsze.

To była naprawdę trudna ciąża. Miałam wiele komplikacji – cukrzycę ciążową i nadciśnienie. Od samego początku było to więc bardzo ryzykowne

Przyśpieszony poród

W 37. tygodniu ciąży okazało się, że ciśnienie było już tak wysokie, iż nie było innego wyjścia, jak przyśpieszyć poród.

Nie byłam w ogóle gotowa. Nie kupiliśmy nawet nowego fotelika samochodowego. Ba! Nawet nie skończyliśmy jeszcze pakowania… Wpadłam po prostu w panikę

Konieczne cesarskie cięcie

W poniedziałek, 5 marca 2018 roku, Taylor przyjechała do szpitala na wywołanie porodu. Wówczas ciśnienie jej krwi na szczęście spadło. Rozpoczęto podawanie leku, który miał wywołać skurcze i poród. Pojawiły się jednak kolejne komplikacje i lekarze zadecydowali, że konieczne jest wykonanie cięcia cesarskiego.

Kiedy dowiedzieliśmy się, że nie będzie naturalnego porodu, a cesarka, przeraziliśmy się. Bardzo baliśmy się, że coś jest nie tak…

Niezwykłe zdjęcie

Mąż Angel natychmiast zadzwonił po fotografkę, która miała zrobić zdjęcia z przyjścia na świat ich synka. Laura Shockley szczęśliwie zdążyła na czas. Mało tego! Udało się jej wykonać zdjęcie, którym zachwyca się cały świat!

Lekarze dobrą chwilę spędzili na tym, aby wyjąć chłopca. Wcale nie było to łatwe. Jednak nawet po ciężkim porodzie, mały Sullivan rozciągnął się tak, jakby był całkowicie wyluzowany i wypoczęty! Wszyscy na sali byli rozczuleni tym widokiem. Pielęgniarkom dosłownie zakręciły się łzy w oczach.

To zabawne, ponieważ w brzuchu naprawdę dużo się w rozciągał. Dlatego często powtarzaliśmy mu: „hej, jest tu dużo więcej miejsca, żeby się rozciągnąć, zobaczysz, jak się urodzisz”, a kiedy wyszedł… Wciąż wszystkich to bawi. A teraz w końcu był! Pojawił się. W dodatku całkowicie zdrowy mimo wielu problemów. To była olbrzymia ulga!

Kilka dni w szpitalu i powrót do domu

Po przyjściu na świat Sullivan miał jeszcze kilka problemów między innymi z ssaniem piersi, ale na szczęście w końcu „załapał co i jak”. Po kilku dniach spędzonych w szpitalu Angel i jej synek mogli wrócić do domu i dołączyć do reszty rodziny.

Jest taki słodki i zrelaksowany. Od kiedy przyjechaliśmy do domu prawie wcale nie płacze. Cały czas chce się z nami tulić. Nasze starsze dzieciaki dosłownie oszalały na jego punkcie. Jest doskonałym wypełnieniem naszej rodziny!

Świetny maluch, prawda?

Może Cię zainteresować