Tragiczny wypadek na A4. Samochodem podróżował 32-latek i jego partnerka z dzieckiem
Do tragicznego w skutkach wypadku doszło w dniu dzisiejszym, około godziny 04.30 nad ranem na 222. kilometrze autostrady A4 w kierunku Wrocławia. Nieopodal węzła Opole Zachód 32-letni kierowca forda stracił panowanie nad kierownicą i zjechał z drogi, po czym dachował. Pojazd uderzył w bariery energochłonne, a chwilę później zatrzymał się na metalowym słupie. Mężczyzna podróżował wraz z 25-letnią partnerką i 4-letnim dzieckiem.
Skutki tragicznego wypadku
Niestety nie obyło się bez ofiar śmiertelnych. Mimo reanimacji życia kierowcy nie udało się uratować. Zdecydowanie więcej szczęścia miała dwójka pasażerów – 25-latka i 4-letni chłopiec zostali przewiezieni do szpitala. Jak donoszą źródła, ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Przyczyna wypadku
Śledczy zakładają, że 32-letni kierowca mógł przysnąć za kierownicą ze względu na godzinę, o której przyszło mu prowadzić pojazd. Dokładna przyczyna wypadku jednak wciąż jest wyjaśniana przez ekspertów. Ze względu na tragiczne w skutkach zdarzenie, jeden pas autostrady był przez kilka godzin wyłączony z ruchu. Na chwilę obecną droga jest już w pełni przejezdna.
„Kierowcy muszą wykazać się jeszcze większą czujnością i koncentracją”
Przestrzeganie przepisów ruchu drogowego oraz stosowanie się do znaków, to warunek bezpiecznej jazdy. Gdy jednak pogoda jest tak wymagająca jak w okresie zimy, kierowcy muszą wykazać się jeszcze większą czujnością i koncentracją… – zaznacza nadkom. Marzena Grzegorczyk z opolskiej policji.
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że ważne jest w tym przypadku wysypianie się i rezygnacja z ryzykownych manewrów, które mogłyby przyczynić się do utraty panowania nad kierownicą.
Także piesi i rowerzyści muszą pamiętać o swoim bezpieczeństwie. Kamizelka odblaskowa, breloczek, opaska, czy nawet zwykła latarka sprawią, że poruszając się przy słabo oświetlonej drodze będziemy lepiej widoczni dla nadjeżdżającego kierowcy – dodaje Grzegorczyk
Te słowa powinniśmy zapamiętać sobie raz na zawsze…