×

Podzielił się zdjęciem żony w sukni ślubnej, która dwa tygodnie później zmarła. Miał w tym swój cel

Ludzie mówią, że cierpienie uszlachetnia i sprawia, że człowiek staje się bardziej pokorny. Jednak ci ludzie nie zdają sobie sprawy, jak bardzo pęka serce, gdy traci się kogoś ukochanego. Ten mężczyzna podzielił się swoimi przeżyciami w sieci, chcąc tym samym pokazać, czym dla każdego z nas powinna być miłość i jak ważne jest, aby doceniać się każdego dnia…

To moja żona.
W sukni ślubnej.
Suknia ślubna, której nigdy miałem nie zobaczyć.
Ślub braliśmy w urzędzie tuż przed jej pierwszą operację.
A my stawiliśmy się w urzędzie, aby stać się mężem i żoną.
Nie wiedzieliśmy, czy w ogóle uda jej się wyjść z operacji.
Po tym, jak dowiedzieliśmy się, że rak jest złośliwy zdecydowaliśmy się na wesele. Takie prawdziwe.
Niestety nigdy do niego nie doszło.
Moja żona zmarła dwa tygodnie przed zaplanowanym weselem.
Mam w sobie tyle żalu…
Nie zobaczę jej, gdy idzie wzdłuż kościoła w przepięknej sukni, ale cieszę się, że miała okazja mieć na sobie swoją wymarzoną sukienkę. Tak bardzo jej się ona podobała.
Podczas pobytu w hospicjum rozmawiała z ludźmi, jak wielkim będzie wesele.
Nie do końca miała świadomość chyba, że nie uda nam się przeżyć tego wyjątkowego dnia.
Michelle odeszła beze mnie przy jej boku.
Tydzień po tym, jak odeszła, natknęłam się na to zdjęcie w jej telefonie.
Leżałem w łóżku i nie miałem siły się ruszyć.
Łzy płynęły po moich policzkach, ale uśmiechnąłem się także na myśl tego, jak pięknie wyglądała.
Moja narzeczona.
W sukni.
Chciałbym długo żyć.
Chciałbym ożenić się znów i mieć dzieci.
Chciałbym pisać i uczyć.
Chcę mówić Wam wszystkim o tym, przez co przeszliśmy.
O tym, że nadzieja umiera ostatnia.
O tym, że miłość jest najważniejsza na świecie.
Chcę powiedzieć wszystko, czego dowiedziałem się o utracie kogoś najważniejszego w życiu, smutku i uzdrowieniu.
Ale to wszystko w odpowiednim czasie.
Na razie serce pęka.

Może Cię zainteresować