×

Modelka dodała zdjęcie martwego nowo narodzonego synka. Jej słowa chwytają za serce

Ciąża to niepowtarzalny czas w życiu każdej kobiety. W ciele dochodzi do wielu zmian, a my same staramy się przygotować, że nasze życie nie będzie już takie jak kiedyś. Mimo że naszego maluszka jeszcze nie ma na świecie, my już planujemy jego przyszłość i wierzymy, że będzie dobrym, empatycznym i pełnym pasji człowiekiem. Jednak najważniejsze jest to, aby dziecko urodziło się zdrowe.

Niestety to, co spotkało 27-letnią modelkę, odebrało jej możliwość snucia marzeń związanych z przyszłością jej nienarodzonego maluszka…

Yana Yatskovskaya to popularna modelka, blogerka i podróżniczka. Na jej profilu na Instagramie ma prawie 800 000 fanów. I to właśnie tam regularnie dodaje zdjęcia ze swojego życia.

Nie miała problemu także z tym, aby dzielić się swoim rosnącym brzuszkiem – w końcu tak bardzo się z tego cieszyła

Yana ma już 3-letnią córeczkę i pierwszą ciążę przeszła dobrze. Nie przypuszczała, że tym razem dojdzie do takiej tragedii.

Razem z mężem i córeczką pojechała na wakacje na Malediwy. To właśnie wtedy przestała czuć ruchy synka w brzuchu

Natychmiast pojechała do szpitala. Lekarze dokładnie zbadali ją i dziecko. Niestety mieli dla niej rozdzierającą serce wiadomość. Serduszko jej synka przestało bić…

Yana była w 6. miesiącu ciąży, gdy doszło do tragedii

Urodziła martwego synka, którego tak bardzo zdążyła już pokochać. Przeżyła piekło, ale bardzo chciała zrobić coś, aby wesprzeć inne matki, które przeżywają to samo. Dlatego zdecydowała się dodać zdjęcie z martwym synkiem.

Dzisiaj w Dniu Matki (w Rosji ten dzień przypada na 25 listopada) zostałam mamą po raz drugi. Mamą naszego kochanego chłopczyka, który jest Aniołkiem w niebie. Udostępniam wam to zdjęcie, bo wy mnie drogie wspierałyście, za co jestem wam bardzo wdzięczna. Już niedługo podzielę się tym, co spotkało mnie i moją rodzinę. A wy kochajcie swoje mamy i dziękujcie za życie i idźcie pocałować dzieci i radujcie się z tego, że je macie. Ja dziś widzę koło siebie wiele rodzin uśmiechniętych i to jest szczęście, którego nie da się opisać. Naszego synka nie ma wśród nas, ale wierzymy, że jest w niebie i patrzy na nas z góry i chroni nas. W moim sercu jest dużo miłości i wdzięczności, ale z oczu płyną łzy…

Nie ma słów na to, aby opisać tę tragedię. Wyrazy współczucia…

A my pamiętajmy, jak cenne są chwile z naszymi najbliższymi. Kochajmy ich i na każdym kroku starajmy się im to pokazać. Bądźmy też wdzięczni za szczęście jakie otrzymaliśmy od życia. Bo nie ma większego szczęścia niż rodzina i ukochane osoby przy naszym boku.

Może Cię zainteresować