Śmierć 13-latki wstrząsnęła Trójmiastem. Mija 10 lat, a sprawcy wciąż nie ujęto
10 lat temu śmierć 13-latki wstrząsnęła Trójmiastem. Policja do dziś nie ujęła sprawcy. Ten jednak zostawił ślad, który pozwoli w przyszłości ustalić jego tożsamość.
Śmierć 13-latki wstrząsnęła Trójmiastem
Iza Strzałkowska mieszkała w Gdyni w spokojnej i dużej dzielnicy Dąbrowa. 13-latka była wysoka i nie wyglądała na swój wiek. Pod koniec sierpnia cieszyła się wakacjami, spotykała z przyjaciółmi oraz trenowała unihokej. Za kilka dni wraz z końcem wakacji miała rozpocząć naukę w gimnazjum. Tego się już nie doczekała…
23 sierpnia 2011 roku ktoś brutalnie pozbawił Izę życia. Tuż przed godziną 23 ratownicy przyjęli zgłoszenie o znalezieniu 13-latki przy polnej drodze niedaleko giełdy towarowej. Próbowano ją reanimować, mimo że ciało było już chłodne. Lekarz stwierdził zgon, a zwłoki nastolatki trafiły na badania kryminalistyczne.
Z ustaleń śledczych wynika, że przed tragicznymi wydarzeniami Iza odprowadzała koleżankę do autobusu około 20. Z przystanku do domu miała do pokonania około 800 m. Z rodzicami ustaliła, że wróci najpóźniej o 21. Dziewczynka minęła giełdę towarową i wybrała do przejścia drogę przy łące. Z oddali musiała widzieć już swój dom, gdzie w ogrodzie przebywał jej ojciec. Nie wiadomo, czy napastnik nawiązał z 13-latką jakąś rozmowę. Jej ciało porzucił w zaroślach około godz. 20:40.
Gdy nastolatka nie wróciła do domu, rodzice próbowali nawiązać z nią kontakt. Jednak bezskutecznie. Postanowili więc, że mama 13-latki pójdzie jej poszukać, a ojciec zostanie w domu. Kobieta znalazła ciało około godz. 22. Rodzice próbowali reanimować córkę i wezwali pomoc. Na pomoc przybili również sąsiedzi.
Po 10 latach wciąż nie ujęto sprawcy
Wezwani na miejsce mundurowi zabezpieczyli miejsce zbrodni. Znaleźli tam poszarpane ubrania, ziemia dookoła była przeorana, a na szyi zmarłej wyraźnie odznaczały się siniaki. Od jej mamy wiedzieli, że w chwili, gdy ją znalazła, 13-latka miała opuszczone spodnie. Śledczy odnaleźli materiał biologiczny innej osoby na jej brzuchu. Nie było to nasienie, ale wszystko i tak wskazywało na to, że ktoś próbował ją zgwałcić. Nastolatka stawiała jednak opór. W końcu napastnik ją udusił.
Przed dokonaniem okrutnej zbrodni, morderca wciągnął dziewczynkę w krzaki. Przy drodze jednak pozostał but, dzięki któremu udało się odnaleźć ciało w zaroślach. Śledczy byli przekonani, że ze względu na dużą ilość śladów odnalezienie zabójcy Izy to tylko kwestia czasu. Początkowo więc ze względu na delikatny charakter sprawy nie podawano żadnych szczegółów mediom.
W październiku 2011 roku policja zdecydowała się jednak opublikować portret pamięciowy mężczyzny, który był widziany tego dnia w Dąbrowie. Miał 55-60 lat, około 185 cm wzrostu, siwe, krótkie włosy i ciemne oczy. W sprawie przesłuchano także około 700 osób, m.in. bezdomnych i pracowników giełdy. W przypadku ponad 600 z nich przebadano materiał DNA. Bez skutku. Dwa lata po morderstwie śledztwo zostało umorzone z powodu niewykrycia sprawcy.
Mieszkańcy Trójmiasta nadal wspominają brutalne zabójstwo dziewczynki. W miejscu, gdzie zginęła, co jakiś czas pojawiają się nowe znicze.