×

Skatowana 15-letnia Małgosia mogła przeżyć. Mężczyzna słyszał jej krzyki, ale nie zareagował

Historią Tomasza Komendy ostatnimi czasy żyje cała Polska. Niesłusznie oskarżony za zabójstwo mężczyzna przebywał w więzieniu 18 lat.

Rodzina cieszy się, że odzyskała syna i brata, ale w głowie niewinnego Tomka na pewno są setki pytań bez odpowiedzi. Swoje najlepsze lata spędził w zamknięciu, a osoba winna śmierci 15-letniej Małgosi Kwiatkowskiej chodziła na wolności.

18 lat w więzieniu za bycie niewinnym

15-letnia Małgosia została skatowana w sylwestrową noc

31 grudnia 1996 roku miał być dniem, gdy ludzie świętują Nowy Rok. Gdyby wtedy Krzysztof Kwiatkowski i jego żona mieli jakiekolwiek przeczucie, nigdy nie pozwoliloiby swojej 15-letniej córce iść na zabawę do Miłoszyc. Nie mieli pojęcia, jak to się skończy…

Nastolatka przygotowywała się do dyskoteki i już koło 18:00 wyszła z domu. Obiecała, że razem z koleżanką wrócą pociągiem relacji Wrocław – Opole nad ranem. Niestety nigdy nie wróciła. Ojciec wspomina to bolesne przeżycie, z którym nie pogodzi się do końca swoich dni:

Nie wiedzieliśmy, co robić. Okazało się, że koleżanka, z którą była w Miłoszycach już jest w domu. Śpi. Przyjechała sama. Przywiozła kurtkę Małgosi. Gdzie jest Małgosia, nie wie.

Odchodzili od zmysłów… Udali się do Miłoszyc, aby szukać córki

Rodzice nie wiedzieli tak naprawdę, czego mają szukać i gdzie się udać. Pojechali w ciemno i tak właśnie się zachowywali – krążąc jak we mgle. Gdzieś ktoś powiedział, że Małgosia jest w domu tuż obok świetlicy. Nie chcieli lekceważyć żadnego tropu, dlatego nie krępowali się wejść na posesję i zapytać o córkę. Kobieta, która tam mieszkała powiedziała, że nic nie wie o ich dziecku, ale dla pana Krzysztofa nie było to do końca szczere. Mówił później, że ma jakieś przeczucie, które ciężko opisać mu jest słowami.

Rzuciło mi się w oczy, że na tym podwórku były powymiatane ścieżki w śniegu. Dopiero dużo później pomyślałem, że to dziwne. W Nowy Rok? Tak wcześnie rano? Zwłaszcza, że w nocy padał śnieg. Jedna ścieżka prowadziła daleko, do płotu, w stronę stodoły. Tego dnia byliśmy tam jeszcze dwa razy.

Makabryczne odkrycie za stodołą

Przeczucie ojca niestety się sprawdziło. Kilka godzin po ich rozmowie z gospodynią, za tą stodołą znalezione zmaltretowane ciało Małgosi. 15-latka została pobita, pogryziona i brutalnie zgwałcona. Policji udało się jedynie wówczas ustalić, że sprawców musiała być co najmniej dwójka. Wykorzystali nastolatkę i w samych skarpetkach pozostawili na 20-stopniowym mrozie. Zostawili ją na pewną śmierć.

Brutalnie i bez skrupułów

Sprawcy byli bezwzględni. Śledczy nie mieli wątpliwości, że osoby, którego dokonały tego haniebnego czynu zmasakrowały ciało Małgosi. Dodatkowo w całej tej okropnej historii przeraża coś jeszcze… Krzyki dziewczyny na pewno słyszeli sąsiedzi, a nikt z nich nie zareagował. Czy naprawdę takie sytuacje były dla nich czymś normalnym? Czemu nikt nie pomógł wołającej o pomoc młodej kobiecie?

Tata Małgosi zeznał, że kilka miesięcy po tragedii do jego domu przyjechał mężczyzna, który słyszał krzyki jakiejś kobiety, ale nie reagował, ponieważ myślał, że to sąsiad bije swoją córkę… Czy to także nie powód do tego, aby pomóc?

Po trzech latach od śmierci Małgosi policja zatrzymała Tomasza Komendę. Mimo że zeznawał w sądzie, że nie poznał nawet nigdy Małgosi i byli świadkowie, którzy potwierdzali jego miejsce pobytu w sylwestra, sąd i tak skazał go w 2004 roku na 25 lat więzienia. Dziś już wiemy, że mężczyzna jest niewinny. Na wolność wyszedł 16 marca 2018 roku.

Kim jest sprawca?

Po blisko 20 latach od tragedii zatrzymano kolejną osobę w tej sprawie. Jest nią 42-letni Ireneusz M. Okazuje się, że to jego DNA znajduje się na prawie każdej części ubrań ofiary. Postawiono mu zarzut gwałtu ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwo 15-latki.

Musiało upłynąć aż tyle lat, aby sprawiedliwości stała się zadość?

Może Cię zainteresować