×

Ceny rękawiczek i maseczek ochronnych wciąż rosną! Kto za to odpowiada?

Kiedyś kosztowały grosze, teraz ceny poszybowały w górę. W niektórych aptekach czy sklepach, za środki ochronne trzeba zapłacić kosmiczne kwoty. Farmaceuci zarzekają się, że to nie ich wina. Kto odpowiada za skandaliczne ceny rękawiczek i maseczek ochronnych?

W związku z rządowymi zaleceniami, aby wyjść na spacer lub do sklepu, musimy założyć rękawiczki i maską ochronną.

119 zł za pudełko rękawiczek i 29,90 za maskę ochronną

Jak informuje „Fakt”, jeden z czytelników przesłał do redakcji rachunek, na którym widniała kwota 119 zł za zakup pudełka rękawiczek z „gratisem”. Rękawiczki w tej aptece sprzedawano wyłącznie w zestawie z żelem antybakteryjnym.

Nie mamy wpływu na ceny, hurtownia je podwyższyła. Wyfakturowują nam rękawiczki wyłącznie wtedy, kiedy zamówimy dwa opakowania żelu do każdej paczki, dlatego możemy je sprzedać wyłącznie w pakiecie

– odpowiada apteka. Ale w windowaniu cen, wcale nie jest odosobniona.

Jeden z wrocławskich sklepów za maseczkę tekstylną o skuteczności filtracji 70 proc., życzy sobie 30 zł. Na internetowych aukcjach widzimy „maseczki na koronawirusa” sprzedawane za kilkaset złotych!

Ich szkodliwość jest podwójna: nie tylko skutecznie czyszczą portfel, ale i stwarzają złudne poczucie bezpieczeństwa. Osoba kupująca wierzy, że wydatek rzędu 200 zł uchroni ją przed zakażeniem.

Wielu osób zwyczajnie nie stać na zakup maseczek, rękawiczek czy żelu, szczególnie, że niektórzy muszą wymieniać środki ochronne przynajmniej kilka razy dziennie. Nie wszystkie gminy zapewniają mieszkańcom dostęp do darmowych maseczek ochronnych. Poza tym, problemem jest również dostępność podobnych produktów w aptekach lub sklepach.

Kto na tym korzysta?

Skandaliczne ceny rękawiczek i maseczek ochronnych: kto ponosi odpowiedzialność?

Jeszcze niedawno Tomasz Chróstny, prezes UOKiK, mówił:

Zależy nam na tym, aby konsument nie był stratny.

Te nadzieje mocno zweryfikowała rzeczywistość. Rosną nie tylko ceny środków ochronnych, ale i ceny w wielu sklepach, ponieważ działające sklepy i punkty handlowe muszą zapewnić klientom rękawiczki ochronne oraz płyny do dezynfekcji przed wejściem na zakupy.

„Fakt” cytuje Dariusza Compela, dyrektora HURTAP SA w Głogowie, który – wbrew deklaracjom farmaceutów – twierdzi:

Produkty, jeśli są dostępne, zawsze można kupić osobno. Cena rękawiczek wynika z ceny zakupów od importerów i będzie rosnąć, bo drożeje materiał i koszty transportu.

Z kolei aptekarze narzekają na kosmiczne ceny w hurtowniach, które w dodatku ciągle rosną. Farmaceuci tłumaczą, że nie mogą sprzedawać poniżej kosztów dostawy.

Według danych NIA (Naczelnej Izby Aptekarskiej) z marca tego roku, ceny najpopularniejszych środków ochrony wzrosły w aptekach średnio od 50 do blisko 700 procent. Przykładowo cena płynu odkażającego wzrosła z 21 zł do 31,50 zł, rękawiczek jednorazowych z 20 gr do 50 gr, spirytusu salicylowego z 2,99 zł do 6,99 zł, a cena masek jednorazowych wzrosła średnio z 64 gr do 5 zł. Teraz ceny są jeszcze wyższe. Winnych tej sytuacji brak.

Przypomnijmy: możliwość regulacji cen umożliwia tzw. specustawa. Zgodnie z art.8 Minister Zdrowia na podstawie informacji przekazanych przez GIF może ustalić w drodze obwieszczenia maksymalne ceny leków, które mogą być wykorzystane w związku z przeciwdziałaniem COVID-19.

Od 1 kwietnia w Polsce obowiązuje zakaz wywożenia określonych produktów żywieniowych i leczniczych oraz artykułów medycznych, które mogą stać się produktem deficytowym.

Fotografie: Twitter, commons.wikimedia.org

Może Cię zainteresować