×

Skandal w komisji wyborczej na Śląsku! Sfałszowano karty do głosowania

Skandal w komisji wyborczej na Śląsku! Jeden z członków komisji chciał zaszkodzić Rafałowi Trzaskowskiemu i sfałszował karty do głosowania. O sprawie powiadomiono policję.

Frekwencja ponad 100 procent

Jedną z największych niespodzianek I tury, była imponująca frekwencja w wyborach prezydenckich. Ta – jak wynika z danych Państwowej Komisji Wyborczej, wyniosła 64,4 procenta. Miliony Polaków, mimo pandemii, powodzi i innych trudności, zdecydowało się oddać swój głos.

Ale jeszcze większym zaskoczeniem okazała się frekwencja w Sarbinowie w Zachodniopomorskiem. Tam głos oddało… ponad 100 procent wyborców. Jak to możliwe?

Sarbinowo jest nadmorską wsią letniskową w województwie zachodniopomorskim, w gminie Mielno. Liczba uprawnionych do głosowania w Sarbinowie to 2196, ale z urn wyjęto 2200 kart.

Nie chodziło jednak o metody głosowania inspirowane komunistycznymi. Jak poinformował wprost.pl, 2191 osobom wydano karty, natomiast na podstawie zaświadczenia o prawie do głosowania w innym miejscu udział w wyborach wzięły 1324 osoby. 5 osobom wysłano pakiety wyborcze. Natomiast z urny wyjęto 2200 kart do głosowania, w tym 4 z kopert na karty do głosowania w głosowaniu korespondencyjnym.

Chociaż efekt końcowy był kuriozalny, w Sarbinowie wszystko odbyło się uczciwie. Ale w innych komisjach wyborczych nie obyło się bez incydentów.

Skandal w komisji wyborczej na Śląsku

PKW zliczyła już wszystkie głosy oddane w niedzielnych wyborach prezydenckich. Prezydent Andrzej Duda zdobył 43,5 proc. głosów i zwyciężył w 13 województwach. Na Rafała Trzaskowskiego zagłosowało natomiast 30,4 proc. obywateli. Szykuje się zacięta walka w II turze wyborów prezydenckich.

Ale niektórzy chcieli przechylić szalę zwycięstwa na korzyść kandydata PiS już w I turze. I to niekoniecznie legalnymi metodami.

Przewodniczący komisji wyborczej w Bytomiu zorientował się, że jeden z członków komisji… fałszuje karty wyborcze!

Gdy zamknięto lokal wyborczy i rozpoczęło się liczenie głosów, mężczyzna dopisał coś na karcie do głosowania. Jak się okazało, był to X postawiony przy nazwisku Stanisława Żółtka. Członek komisji w Bytomiu chciał w ten sposób zaszkodzić Rafałowi Trzaskowskiemu.

Gdy mężczyzna zauważył głos oddany na kandydata KO, postawił X przy Stanisławie Żółtku. Tym samym głos oddany na Trzaskowskiego stał się nieważny. Nie wiadomo na razie, na ilu kartach do głosowania mężczyzna dodał swój „wkład”.

O sprawie powiadomiono policję.

Na razie nie wiadomo, ile kart zostało w taki sposób sfałszowanych, ale w sprawie tego zdarzenia zostanie wszczęte śledztwo w sprawie przerabiania dokumentów wyborczych. Grozi za to kara 3 lat więzienia

– powiedział „Gazecie Wyborczej” jeden z oficerów śląskiej policji.

Bytom nie jest jednak odosobnionym przypadkiem na mapie Polski. W czasie niedzielnych wyborów w samym województwie śląskim doszło łącznie do 33 incydentów. 4 z nich potraktowano jako przestępstwa.

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować