×

Skandal na pogrzebie Krzysztofa Krawczyka. Znajomy zmarłego wykorzystał okazję

Skandal na pogrzebie Krzysztofa Krawczyka. Chociaż nie minął nawet tydzień od złożenia ciała artysty w grobie, wciąż docierają do nas szczegóły z jego ostatniego pożegnania. Okazało się m.in. że pomimo statusu persona non grata, jeden z dawnych znajomych piosenkarza, zjawił się na pogrzebie. Sprawa jest na tyle poważna, że głos musiał zabrać menedżer zmarłego, Andrzej Kosmala.

Promocja na śmierci?

Od pojawienia się informacji o śmierci Krzysztofa Krawczyka minęło już 10 dni, ale wielu fanów ma wrażenie, jakby to było wczoraj. Pogrzeb artysty był piękną ceremonią, zaplanowaną w najdrobniejszych szczegółach. Na uroczystość przybyły najbardziej znamienite postaci w dziedzinie polskiej kultury. I choć mogłoby się wydawać, że ostatnie pożegnanie artysty przebiegło w spokojnej i pełnej zadumy atmosferze, to rzeczywistość jest zgoła inna.

Okazuje się, że podczas pogrzebu doszło do bardzo nieprzyjemnego incydentu, którego najbliżsi zmarłego za wszelką cenę starali się uniknąć. Główną postacią tej historii jest nie kto inny, jak Marian Lichtman, czyli były członek zespołu Trubadurzy.

O szczegółach zdarzenia zdecydował się opowiedzieć Andrzej Kosmala, przyjaciel oraz menedżer Krzysztofa Krawczyka. Na swoim profilu na Facebooku skomentował zarzuty Lichtmana, który w mediach otwarcie mówił o tym, że ma żal do żony Krzysztofa Krawczyka o to, że nie przekazała mu osobiście wiadomości o śmierci piosenkarza.

Nie umieściłbym tego wpisu gdyby nie tamto oświadczenie Lichtmana. Trzeba być jak bęben głucho brzmiący, mieć niezwykłe poczucie własnej wartości, żeby żona w momencie tragicznej walki o życie męża i jego śmierci nie miała innych problemów jak dzwonienie do Lichtmana!!!!

Skandal na pogrzebie Krzysztofa Krawczyka

Andrzej Kosmala wyjaśnił, że Marian Lichtman od dłuższego czasu robi wszystko, co w jego mocy, aby wybić się dzięki śmierci piosenkarza. Podobno podczas ceremonii pogrzebowej, Ewa Krawczyk bez ogródek powiedziała mu, aby się wynosił.

Nie chcę zakłócać ciszy pogrzebowej, ale Marian Lichtman dobrze wie, dlaczego żona na pogrzebie mu powiedziała: zjeżdżaj, robisz wszystko by zarobić na śmierci mego męża”.

Kosmala stwierdził, że były Trubadur osobiście zgłasza się do mediów i z chęcią udziela wywiadów, aby w ten sposób przypomnieć Polakom o swojej osobie. Co więcej, podczas pogrzebu Krzysztofa Krawczyka celowo pozował do zdjęć i starał się zwrócić na siebie uwagę fotoreporterów.

Od kilku miesięcy z naciskiem na ostatnie dni wydzwania po redakcjach z ofertą wywiadów. Na pogrzebie rozpychał się by kamera i aparaty fotograficzne jego ujmowały. W ten sposób leczy swoje kompleksy.

Mają umowę

W opinii Kosmali, Marian Lichtman jest w zmowie z Sylwią Gałecką, czyli kobietą odpowiadającą za dostarczanie mediom informacji od gwiazd. Dzięki nieoficjalnej współpracy były perkusista Trubadurów oraz tzw. „freelancerka” robią karierę po śmierci Krzysztofa Krawczyka.

Menedżer zmarłego uważa, że liczne wywiady oraz wyciąganie historii z przeszłości ma na celu zwiększenie zainteresowania internautów obojgiem. W pełnym oburzenia wpisie możemy przeczytać:

Jest w zmowie z tzw. freelancerem Sylwią Gałecką, która roznosi po gazetach zmyślone rewelacje o Krzysztofie Krawczyku, jego żonie i synu. Nie lansujcie się poprzez deptanie grobu Wielkiego Artysty! Apeluję do redaktorów naczelnych, by nie przyjmować artykułów od Sylwii Gałeckiej!

Gwiazdy wspominają Krzysztofa Krawczyka. Poruszające słowa

Fotografie: YouTube (miniatura wpisu), Facebook

Może Cię zainteresować