×

Mężczyźni uwielbiają singapurski pocałunek. Tak naprawdę nie ma nic wspólnego z całowaniem

Istnieją różne rodzaje pocałunków. Najbardziej znany jest francuski, potocznie nazywany “z języczkiem”. Jeśli czujecie, że w waszym związku zaczyna wiać nudą i chcecie wprowadzić trochę namiętności to koniecznie poznajcie dość specyficzny rodzaj całusów, który nijak ma się do tych tradycyjnych. Ta technika nazywana jest singapurskim pocałunkiem.

Jeśli zastanawiacie się, co to takiego, już śpieszymy z wyjaśnieniem. Singapurski pocałunek to dość specyficzny rodzaj całusów. Często jest nazywany także techniką kabazza. Jej celem jest doprowadzenie mężczyzny do orgazmu wyłącznie przy pomocy skurczy mięśni pochwy, czyli mięśni Kegla.

Skąd taka nazwa?

Ten sposób uprawiania miłości wywodzi się z Indii. Specyficzne pocałunki swoją nazwę wzięły od regionu, w którym są najczęściej praktykowane. Technika od wieków znana jest na Dalekim Wschodzie, gdzie stosują ją zazwyczaj… prostytutki.

Zaskocz partnera

Singapurski pocałunek może wykonać każda kobieta pobudzając do pracy mięśnie dna miednicy. Nie warto rzucać się jednak od razu na głęboką wodę. Najpierw należy poćwiczyć! By wzmocnić swoje mięśnie nie trzeba poświęcać wiele czasu. Wystarczy systematyczność, a efekty pojawią się same. Co więc robić, by mieć silne mięśnie Kegla? To proste – należy je napinać i rozluźniać.

Jak ćwiczyć?

Usiądź wygodnie, weź głęboki wdech. Powoli przy wydechu napnij mięśnie Kegla – wytrzymaj tak kilka sekund. Potem możesz je rozluźnić. Po kilkukrotnym wykonaniu ćwiczenia możesz zwiększyć ich częstotliwość i wykonywać je coraz szybciej. Pamiętaj by nie przesadzać i dbać o swoje zdrowie. Ćwiczenia można wykonywać o dowolnej porze.

Do dzieła!

Gdy już potrenujesz mięśnie Kegla i będziesz świadoma ich obecności możesz śmiało wykonać wraz ze swoim partnerem singapurski pocałunek. Nie zniechęcaj się, jeśli nie wyjdzie ci za pierwszym razem. Praktyka czyni mistrza! Twój mężczyzna na pewno będzie ci za to wdzięczny ?

Może Cię zainteresować