Urodziła się z zanikiem mięśni. Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie. Dziś jest dumną mamą
Choć niektóre z nas narzekają na to, że macierzyństwo ma nie tylko blaski, ale i cienie, kochamy nasze dzieci ponad wszystko i jesteśmy w stanie zrobić dla nich naprawdę dużo. Wstajemy w nocy, a czasem nawet nie śpimy, tulimy nasze pociechy i próbujemy je uspokoić. Nic nas nie jest w stanie powstrzymać przed tym, aby dać dziecku szczęście.
Dokładnie tego samego chciała 22-letnia Sheree Psaila. Gdy w końcu udało jej się zrealizować to marzenie, musiała stawić czoło chorobie, która zawładnęła jej ciałem. Cierpi na zanik tkanki mięśniowej w kończynach, co znacznie utrudnia jej opiekę nad synkiem, ale nie poddaje się i każdego dnia walczy o szczęście swoje i dziecka.
Urodziła się z wrodzoną sztywnością stawów, co oznacza, że nie ma żadnej tkanki mięśniowej w rękach i nogach. Lekarze ostrzegli rodziców, że dziewczynka nie dożyje swoich pierwszych urodzin.
Przeszła 20 operacji, które nie poprawiły jej stanu zdrowia.
Lekarza sugerowali, aby dziewczynka poruszała się na wózku. Nie mieli tyle nadziei, co rodzice, którzy nie chcieli się poddać. W wieku 5 lat Sheree Psaila bardzo chciała chodzić i zrobiła swój pierwszy krok.
Lata mijały, a okrutne przepowiednie lekarzy się nie spełniały.
Na studiach dziewczyna poznała Chrisa, który także cierpiał z powodu choroby, która sprawiała, że miał problemy z kręgosłupem. Być może to jeszcze mocniej scementowało ich miłość, bo w marcu 2015 roku para się pobrała. Bardzo chcieli założyć rodzinę.
Niestety Sheree poroniła. Nie chciała jednak się poddać i miała nadzieję, że wkrótce znów zajdzie w ciążę. Udało się!
Lekarze powiedzieli mi, że prawdopodobnie nie będę mogła mieć dzieci, choć tak naprawdę nie dali żadnego konkretnego powodu, dlaczego miałoby to być nierealne.
Płód rozwijał się poprawnie, co było dla Chrisa i Sheree największym szczęściem. Kobieta urodziła synka przez cesarskie cięcie.
Mały Hayden urodził się całkowicie zdrowy.
Ta cudowna para jest prawdziwym świadectwem siły i woli walki.
Parze pomaga także opiekunka, która przychodzi pięć razy w tygodniu.
Mimo ciężkiej choroby, nikt nie odbierze jej tego, aby być i czuć się matką. Lekarze nie dawali jej szans na przeżycie. Ona się nie poddała i pokazała, jak silny może być człowiek. Niepełnosprawność nie przekreśla Twoich marzeń!