×

Selekcjonerka zdradziła, kogo wpuszcza do klubu. Zwraca uwagę na kilka rzeczy

Klubowe selekcjonerki mają za zadanie decydować, kto może, a kto nie może wejść na daną imprezę. Taka kolej rzeczy ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa bawiących się osób, a podnieść poziom i standard wydarzenia, a tak przynajmniej mogłoby się wydawać, bowiem niektórzy mają na ten temat zupełnie inne zdanie. Uważają, że goście są wybierani na podstawie własnego widzimisię jednej osoby. Jak jest w rzeczywistości? Głos na ten temat zabrała klubowa selekcjonerka, która siedzi w tej branży od ponad 2 lat.

Zdaniem selekcjonerki żadna „szanująca się impreza” nie może odbyć się bez selekcjonera, który dodaje prestiżu całemu wydarzeniu

Jak przyznaje selekcjonerka, to, że znalazła się w tej, a nie innej pracy, to czysty przypadek, choć w tego rodzaju miejscach pracuje już od dłuższego czasu. Wcześniej była kelnerką, menadżerką, aż w końcu jej starania docenił właściciel, który powiedział, że ma oko do ludzi. Od tego momentu zaczęła decydować kto może, a kto nie może wejść na imprezę, choć początkowo nie miała pojęcia, na jakiej podstawie ma podejmować daną decyzję.

Musiałam polegać na własnym przeczuciu, zdrowym rozsądku i tym, czego dowiedziałam się od bardziej doświadczonych selekcjonerów – przyznaje

Selekcjonerka nie ukrywa, że jej praca nie jest łatwa. Często musi odmawiać, a niekiedy przez to potencjalnym klientom puszczają nerwy. Doskonale jednak wie, że może czuć się bezpieczna, bo stoją za nią wyrośnięci ochroniarze, którzy już niejednokrotnie interweniowali.

Obelgi pod moim adresem to chleb powszedni. Większość przyjmuje decyzję ze spokojem i godnością, ale kiedy trzeba rozdzielić grupę znajomych albo delikwent już trochę wypił – pojawia się agresja

Podejście selekcjonera

W wywiadu z selekcjonerką wynika, że osoba będąca na jej stanowisku musi być zarówno ochroniarzem, stylistą, psychologiem i marketingowcem jednocześnie. Do tego dochodzą lata doświadczeń, dzięki którym wie, kogo należy, a kogo nie należy wpuszczać.

Goście powinni być nam wdzięczni, że nie wpuszczamy np. nabuzowanego dresiarza. Nie znaleźliby z nim wspólnego języka, a istnieje ryzyko, że mógłby im coś zrobić – tłumaczy

Pamięć do twarzy

Okazuje się, że dobrze jest również, jeśli selekcjonerka zapamiętuje twarze, bowiem nie zawsze ktoś, kto wygląda nienagannie, będzie zachowywał się w środku bez większych zastrzeżeń.

Czasami zdarza się, że wpuszczam do środka fajnie wyglądających ludzi, którzy po alkoholu już nie są tacy sympatyczni. Wszczynają awantury, nie chcą płacić za drinki albo mówiąc wprost – robią siarę. Takie osoby są mi wskazywane przez ochronę i warto je zapamiętać, żeby kolejny raz nie dostali się do środka – dodaje

Selekcjonerka wyjawiła także, że dzięki swojej pracy wie o niektórych ludziach więcej niż ich najbliżsi. Dla przykładu pewnego dnia spotkała stałego bywalca klubu, który przychodzi do klubu z dziewczyną. Podczas spaceru był natomiast z żoną i dwójką dzieci.

Na koniec selekcjonerka zaznaczyła, kogo na pewno nie wpuściłaby do klubu. Warto mieć to na uwadze podczas kolejnego wypadu w tego typu miejsca

Nadmiar solarium, szpachla na twarzy, rzęsy dotykające brwi, widoczne doczepy, kiczowata sukienka, dekolt do pępka, majtki wystające spod sukienki – nie. Podobnie jak zbyt zachowawczy strój, totalny no make-up, zblazowana mina, spodnie i płaskie buty. Nasze klientki są modne oraz dziewczęce i w takim towarzystwie czują się najlepiej – kończy selekcjonerka

Pytanie, co się stanie, jeśli któryś z potencjalnych klientów klubu, który nie został wpuszczony do środka, rozpozna ją na ulicy i będzie chciał wyrównać rachunki? Póki co na szczęście jeszcze jej się to nie zdarzyło, choć i o takich przypadkach słyszała.

Jak więc widać, praca jako selekcjoner klubu do najłatwiejszych i najprzyjemniejszych nie należy.

____________________________

*zdjęcia mają charakter poglądowy

Może Cię zainteresować