×

Trują nas na potęgę?! Przerażające wyznanie pracownika polskiej oczyszczalni ścieków

Po ostatniej awarii oczyszczalni w Warszawie ludzie z przerażeniem patrzyli, jak tysiące hektolitrów zanieczyszczeń spływało do Wisły. Okazuje się, że to wcale nie odosobniony przypadek. Jeden z pracowników oczyszczalni na Podkarpaciu ujawnił, że ścieki, które spływają do rzek, są na porządku dziennym.

Katastrofa ekologiczna w Warszawie to nie wyjątek

Pod koniec sierpnia całą Polską wstrząsnęła informacja o awarii oczyszczalni „Czajka” w Warszawie. Początkowe szacunki mówiły, że do rzeki trafiło milion metrów sześciennych ścieków, ale okazało się, że jest dużo gorzej. Ostatecznie do Wisły spłynęło 2,5 mln metrów sześciennych zanieczyszczeń.

Co gorsza, w ostatnich dniach doszło do kolejnej awarii, tym razem w Suwałkach. Czarna Hańcza jest jedną z najczystszych polskich rzek. A może raczej była, bo teraz trafiło do niej kilkaset metrów sześciennych ścieków. Rok temu było podobnie. Po poprzedniej awarii Suwalskiej oczyszczalni w rzece zdychały masowo trocie i pstrągi.

Ścieki spływają prosto do polskich rzek

„Wirtualnej Polsce” udało się porozmawiać z pracownikiem oczyszczalni ścieków w jednej z podkarpackich gmin. Jego słowa przerażają nas chyba bardziej, niż awaria w Warszawie:

Tyle krzyku o ścieki w Warszawie, a takie przypadki są w Polsce powszechne. W mojej oczyszczalni każdej nocy spuszczamy ścieki do rzeki

Według mężczyzny, kontrole zakładów oczyszczania ścieków to czysta fikcja:

Jakimś cudem żaden urząd i inspekcja sanitarna nie zauważyły, że nasza oczyszczalnia ma zdolności przerobowe 2,5 tys. metrów sześciennych na dobę. Tymczasem po rozbudowie okolicznych osiedli spływa do nas kilkakrotnie więcej. Nadwyżka ścieków jest tylko lekko podczyszczana mechanicznie z tamponów, pieluch, podpasek. Nocą reszta g**na leci do rzeki

Jednocześnie dodał, że ma nadzieję na zmianę sytuacji w jego miejscu pracy. Władze gminy dostały 4 mln dotacji na modernizację oczyszczalni. Jednak zaznacza, że wszyscy liczą, że afera nie ujrzy światła dziennego.

Należy dokładnie sprawdzić, gdzie ścieki spływają do rzek

Według mężczyzny, po wydarzeniach z Warszawy, w każdej oczyszczalni powinna zostać przeprowadzona porządna kontrola. Zwłaszcza w przypadku zakładów sprzed 20 czy 30 lat, ponieważ to szczególnie one nie nadążają z oczyszczaniem, co oznacza, że nadwyżki mogą być spuszczane do rzek.

Patrząc na słowa pracownika z Podkarpacia i na zmiany w Polsce w ciągu ostatnich 30 lat, aż nie chce się wierzyć, że mało kto zastanawia się nad skalą problemu. Oczyszczalnie nie są modernizowane tak często, jak powinny – zwłaszcza te w gminach. Tymczasem z miast ucieka coraz więcej ludzi, co automatycznie oznacza więcej ścieków w mniejszych oczyszczalniach.

Ścieki spływają do rzek nie tylko na Podkarpaciu

Oczyszczalnia z Podkarpacia spuszczająca ścieki do rzeki to nie odosobniony przypadek. W zeszłym roku na jaw wyszła afera ściekowa w Otmuchowie na Opolszczyźnie. Oczyszczalnia była remontowana, a robotnicy przypadkowo zasypali rurociąg. Przez bite dwa miesiące ścieki płynęły do Nysy Kłodzkiej. Jeśli ktoś zna się na geografii tamtych rejonów, to z pewnością zorientował się już, że z Nysy ścieki trafiały prosto do jeziora, które jest znanym kąpieliskiem.

Afera wyszła na jaw dzięki szefowej oczyszczalni z Nysy. Edyta Peikert, sprawdzając przepływ ścieków, zorientowała się, że brakuje nieczystości z Otmuchowa. Burmistrz gminy do końca szedł w zaparte, twierdząc, że taka awaria jest niemożliwa. Dopiero po oficjalnym raporcie WIOŚ przyznał się do afery. W tym czasie do Nysy Kłodzkiej trafiło 17 tys. metrów sześciennych ścieków.

GIOŚ

GIOŚ

Śmieszne kary i przerażające raporty stanu wód

Za wszystko burmistrz zapłacił śmieszną cenę – dosłownie i w przenośni. Został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. Według obliczeń cytowanych przez „Wirtualną Polskę”, tona ścieków wylewanych do rzeki, kosztowała włodarza gminy mniej, niż 3 grosze.

Raport Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska nie pozostawiają złudzeń – Polska spływa ściekami. Normy środowiskowe są przekroczone w 92 proc. punktów pomiaru jakości wody:

Najczęściej przekroczenia dotyczyły stężeń substancji z grupy wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych (WWA), stężenia rtęci, a rzadziej stężenia kadmu oraz fluorantenu

Może Cię zainteresować