×

Kobieta, której zeznania obciążyły Komendę, kłamała celowo. Wiedziała, że zniszczy mu życie

Sprawa niewinnie skazanego na 18 lat Tomasza Komendy wciąż wzbudza skrajne emocje, zwłaszcza, że co chwilę na jaw wychodzą nowe fakty. Teraz niektóre media podają, że sąsiadka, której zeznania go pogrążyły, z premedytacją okłamała sąd.

Jak tak można?

Tomasz miał zaledwie 23 lata, kiedy skazano go na więzienie za ohydną zbrodnię, której nie popełnił. On sam nigdy nie przyznał się do swojej winy, a kiedy usłyszał wyrok, nie mógł w niego uwierzyć. Był pewien, że to żart i wkrótce wyjdzie na wolność. Jak wszyscy doskonale wiemy, tak się jednak nie stało… Po czasie okazuje się, że osoba, która w dużej mierze się do tego przyczyniła i zeznawała w sądzie na niekorzyść Tomka, wcześniej też składała fałszywe oskarżenia. Jak donoszą media, kobieta była już „bohaterką” innych afer medialnych i składała zeznania, w których również mijała się z prawdą.

Co dokładnie mówiła?

Zeznania Doroty P. były przełomowe. To właśnie ona stwierdziła, że jeden z portretów pamięciowych, które pokazano w popularnym programie „997”, pasuje do wnuka jej sąsiadki, czyli Tomka. Co więcej, kobieta zeznała też, że Komenda pożyczał od niej pieniądze, aby dotrzeć na dyskotekę w Miłoszycach w sylwestrową noc. Jednak to jeszcze nie wszystko… Życzliwa sąsiadka miała powiedzieć również, że Komenda wyznał jej, że ma dziewczynę o imieniu Małgosia, która pochodzi z Jelcza-Laskowic. W swoich zeznaniach miała też oczernić rodzinę Tomasza, mówiąc, że nadużywa się w niej alkoholu i panuje tam patologia.

Zniszczyła życie 23-latkowi

Właśnie te zeznania pogrążyły Tomasza Komendę i sprawiły, ze trafił do więzienia z etykietką pedofila i mordercy, co dosłownie zamieniło jego życie w piekło. Był poniżany, torturowany i traktowany najgorzej, jak tylko można… Powszechnie wiadomo, co robią inni więźniowie ze skazanymi za takie czyny…

Może Cię zainteresować