×

Sanepid rozpędził żałobników. Powodem był… pozytywny wynik testu na Covid-19

Sanepid rozpędził żałobników. Nakazał wyjęcie ciała z trumny i zapowiedział pochowanie w worku. Nikt z rodziny nie mógł pożegnać zmarłego.

Przerwany pogrzeb

80-letni mężczyzna, mieszkaniec powiatu bielskiego, zmarł w szpitalu. Wcześniej przez kilka dni jego bliscy próbowali dodzwonić się na pogotowie, jednak szpitale odmawiały przyjęcia pacjenta. Dopiero po trzech dniach wysokiej gorączki i duszności, lekarka rodzinna, która przyjechała do chorego, znalazła dla niego miejsce na oddziale jednej z placówek.

Jak wspomina synowa zmarłego w rozmowie z portalem bielsk.eu:

Karetka zabrała teścia około godz. 15. Ponoć najpierw położyli go na zakaźnym, później na wewnętrznym. A między godz. 19 a 20 dostaliśmy telefon, że teść nie żyje.

U mężczyzny podejrzewano zakażenie koronawirusem, ale potwierdzenie diagnozy nadeszło w najgorszym możliwym momencie – podczas pogrzebu. Na samym początku uroczystości zadzwonił telefon. Jak wspomina jeden z żałobników:

W pewnym momencie synowa zmarłego odebrała telefon. Stała obok, widziałam, jak w jej oczach pojawiają się łzy. Gdy skończyła rozmowę, wyszła przed dom i powiedziała wszystkim zebranym, żeby się rozeszli do domów. Dzwonił sanepid, żeby zamknąć trumnę i wyprosić wszystkich. Okazało się bowiem, że u zmarłego wykazano koronawirusa. Po jakimś czasie przyjechał zakład pogrzebowy i zabrał trumnę ze zmarłym.

Sanepid rozpędził żałobników

Sanepid od razu postawił warunki, które dla zrozpaczonych bliskich były nie do przyjęcia. Mogli ostatecznie pogodzić się z przesunięciem daty pogrzebu, jednak pomysł wyjęcia ciała z trumny i pochowania go w worku w odległym, bliżej nieokreślonym miejscu, to już było za wiele. Jak wspomina synowa 80-latka:

Pani z sanepidu mówiła, że po ciało przyjedzie zakład komunalny, zabierze je w worku i pochowa, ale zaczęliśmy protestować. Mieliśmy już wynajęty zakład pogrzebowy i wykopany grób. Zgodziła się, by razem z trumną ciało odebrał nasz zakład pogrzebowy i by pochował je w przygotowanym miejscu.

Pogrzeb odbył się następnego dnia rano bez udziału rodziny. Bliscy nie mogli towarzyszyć zmarłemu w ostatniej drodze życia, nawet z oddali, gdyż sanepid uznał to za zagrożenie, chociaż poprzedniego dnia, nie znając przyczyny śmierci teścia, przebywali w pobliżu trumny.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: www.onet.pl, bielsk.eu, www.pssebielsk.pl
Fotografie: Imgur (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować