Kobieta w ciąży umarła, a lekarze postanowili wykorzystać jej ciało. To, co w nim znaleziono poruszyło cały świat
Sandr Pedro z Portugalii mieszkała ze swoim 8-letnim synem. Gdy zaszła drugi raz w ciążę, cała rodzina ogromnie się z tego cieszyła, ale wkrótce radość zamieniła się w strach.
Sandra mimo młodego wieku była schorowaną osobą. Miała już kilka razy zapalenie płuc, problemy z sercem i raz była w śpiączce. Ponadto miała guza nerki, którego trzeba było usunąć operacyjnie. Dlatego też lekarze ostrzegali 37-latkę przed zagrożeniami związanymi z ciążą.
Sandra nie miała zamiaru słuchać lekarzy. Zdecydowała się zaryzykować swoje życie dla dobra dziecka.
Na początku lutego 2016 roku Sandra dostała wylewu krwi do mózgu, przez co trafiła na oddział intensywnej opieki.
W tym samym czasie dowiedziała się także, że spodziewa się chłopca, ale nie zobaczy, jak dorasta i się zmienia. W połowie lutego kobieta była w stanie śmierci mózgowej. Lekarze nie spodziewali się, że dziecko przeżyje. Jak się jednak okazało, stał się cud. Cała sytuacja została dokładnie skonsultowana i lekarze wspólnie podjęli decyzję o tym, aby nie przerywać ciąży i dać chłopcu szansę na przeżycie.
Od samego początku o wszystkim informowano rodzinę kobiety. Był to dla nich trudny czas, ale nie mieli wątpliwości, że należy walczyć o malca.
Sandra była martwa, a mimo to w jej łonie cały czas rozwijał się płód. Po 32 tygodniach na świat przyszedł chłopiec, który ważył 2 500 gramów. W łonie martwej matki przebywał 107 dni!
Po cesarskim cięciu, odłączono Sandrę od aparatury, a jej ciało przekazano rodzinie. Ta chwila była przytłaczająca nie tylko dla najbliższych, ale i dla lekarzy, którzy nie mogli ukryć wzruszenia.
Sandra poświęciła swoje życie, aby jej synek mógł przyjść na świat. Miłość do dziecko to uczucie, które jest silniejsze od śmierci.