×

Zostawiła go z niemowlakiem i odeszła do jego najlepszego przyjaciela. To jeszcze nie wszystko…

Ten mężczyzna zaledwie miesiąc po narodzinach jego ukochanej córeczki dowiedział się, że długoletnia partnerka i matka jego dziecka porzuca ich dla jego najlepszego przyjaciela…

Z powodu swojej choroby, jaką był Zespołu Aspergera, musiał stanąć przed naprawdę trudnym wyborem: Oddać swoje własne dziecko do adopcji czy spróbować zmierzyć się z tym szalenie trudnym wyborem, jakim jest wychowanie małego człowieka. W dodatku z tak ciężką chorobą.

Jego decyzja już na zawsze odmieniła życie, które znał do tej pory…

Przeczytajcie, co ma do powiedzenia na temat tego, co przeżył…

Całe moje życie walczyłem z emocjami… przyjaźnie, związki, a nawet mimika twarzy… Było trudno. Tak jak u większości osób z Aspergerem różne uczucia były obecne w moim życiu… Chociaż nie było łatwo się z nimi mierzyć, zrozumieć je czy odkrywać, musiałem próbować.

Faith, moja ukochana córka, zmieniła moje życie. Ona jest tą osobą, dzięki której po raz pierwszy zrozumiałem czym jest miłość. Pierwszy raz.

Pamiętam okres ciąży. To był tylko olbrzymi guz. Ciągle rosnący guz na ciele mojej dziewczyny, nic więcej… Możesz myśleć, że to okrutne, co napisałem, ale niestety właśnie tak to wtedy wyglądało… Prawda jest taka, że bardziej byłem zaniepokojony zmianami, które miały nastąpić w moim bardzo poukładanym życiu, niż szczęśliwy, że znajdzie się w nim tak wspaniały bonus.

I tak to się powoli zaczynało… kupowanie wyprawki, ubranek dla GUZA… Zakup łóżeczka… Czasami siadałem obok niego i patrzyłem na nie, próbując sobie wyobrazić jak to będzie… I nie mogłem… Przecież ja potrafiłem dostać ataku histerii, gdy moje ulubione czipsy zmieniły kolor opakowania z niebieskiego na zielony… Jak miałem sobie poradzić z taką zmianą… NO JAK?

Ale nadszedł TEN DZIEŃ. Zaczęło się. Skurcze, wody…

Przygotowałem się na narodziny „guza” jak tylko mogłem najlepiej, na tyle na ile pozwoliła mi moja choroba. Wzięliśmy przygotowaną torbę szpitalną i ruszyliśmy w drogę.

Miałem zostać ojcem. Ja miałem być tatą…

14 godzin krzyku, jasne szpitalne światła, pielęgniarki, które mówiły jakby w innym języku, zapach szpitala, który przyprawiał mnie o mdłości, okropny ból głowy… Nie było ani jednej, maleńkiej rzeczy, która by mnie nie rozpraszała i nie rozdrażniała. Moje zmysły już miały eksplodować. Nagle cisza.

Cisza. Nic więcej, tylko cisza…

Pojawiła się! Była! Stała się! Pielęgniarka w końcu mi ją pokazała, w zakrwawionym różowym kocyku.

Nie istniało dla mnie nic innego… NIC!

Wydawało mi się, że ktoś magicznym pilotem wcisnął zwolnione tempo. Zobaczyłem ją… moją piękną maleńką córeczkę. Była wspaniała!

Kiedy wziąłem ją na ręce, wszystkie negatywne emocje zniknęły, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. To był jeden z nielicznych momentów w moim życiu, gdy mój mózg jakby zwolnił. Nie mogłem oderwać od niej oczu… była moja! Moja najwspanialsza! Miałem udział w jej powstaniu!

Nagle znów pełno emocji. Miłość! Nadzieja!

Byłem tatusiem! Byłem najdumniejszym człowiekiem na Ziemi!

Miesiąc po tych cudownych wydarzeniach dowiedziałem się, że Hannah wyjeżdża i zostawia mnie oraz Faith dla mojego najlepszego przyjaciela. To był cios prosto w moje serce. Co ja miałem zrobić?!

Moja malutka księżniczka, moja Faith zostaje sama z idiotą… ze mną. Nienawidziłem siebie i mojej choroby, tego kim byłem i co miałem.

Moi rodzice poradzili mi, abym oddał ją do adopcji i to była naprawdę najmilsza rzecz jaką mi wtedy powiedzieli. Chcieli, abym ją oddał komuś obcemu… moją jedyną, najwspanialszą jaką miałem, ukochaną.

Leżałem na kanapie w salonie z moją córeczką w ramionach. Była taka śliczna, taka cudowna. Spojrzała mi w oczy i chwyciła mój mały palec, jedyne co była w stanie uchwycić całą swoją maleńką rączką. To wtedy podjąłem decyzję i obiecałem jej, że nigdy nie zostawię jej samej.

Następnego dnia rzuciłem prace i poszedłem załatwić potrzebne świadczenia. Miałem zamiar to zrobić!

Ja i moja maleńka córeczka kontra cały świat!

Zrobiliśmy to, mimo że było to trudne. Jeśli zapytacie mnie, jak to jest wychowywać dziecko samotnie, mając Zespół Aspergera, to wiedzcie tylko tyle, że jest to nie do opisania.

Jej płacz był nie do zniesienia, a moje emocje były za każdym razem wystawiane na ciężką próbę. Moja depresja znacząco się pogorszyła. Prawie nie spałem, nie jadłem, a moim jedynym życiowym celem była opieka nad moją maleńką córeczką.

Jej życie zależało ode mnie… Nie miała nikogo innego.

Było tak, że nie jeden raz, gdy tylko zasnęła, chowałem głowę w poduszkę by krzyczeć ile miałem sił.. Zdarzyło się też, że zamknąłem się w łazience, wszedłem w ubraniu do wanny i zacząłem tak mocno płakać, aż straciłem wszystkie siły i sam zasnąłem.

My ludzie z Zespołem Aspergera potrzebujemy odrobiny czasu na wytchnienie. A ja nie miałem żadnego wsparcia, żadnego bezpiecznego schronienia. Ona była całym moim życiem, moim zadaniem, moją pracą. Z tą różnicą, że z pracy się wraca… A ona była cały czas, bez przerwy. Kiedy kładłem się spać, gdy wstawałem… Nawet każde moje wyjście do toalety było problemem.

Jednak wtedy użyłem logiki, czyli tego, co jest największym sprzymierzeńcem osób cierpiących na Aspergera…

.. przecież dzieci uwielbiają rutynę! Czytałem o tym! Czują się pewniej i bezpieczniej.

Tak więc: Kolacja, kąpiel, przytulanki i sen. I tak co wieczór.

Z dnia na dzień było coraz lepiej.

Przesypiała już calutkie noce bez żadnych problemów!

Z czasem wszystko stawało się dla mnie łatwiejsze, przejmowałem kontrolę, panowałem nad pewnymi rzeczami!

Wszystko się zmieniło z bycia przerażonym i zdezorientowanym. Zyskałem najlepszego przyjaciela.

Ona już zawsze będzie córeczką tatusia, zawsze będzie moją małą księżniczką.

Dla niej nauczyłem się czesać włosy, dobierać ubrania. Ba! My nawet na zakupy chodzimy razem! Faith mówi mi o swoich smutkach, obawach, zdradza mi, co i kogo lubi. Urządzamy sobie wspólne wieczory filmowe. Po prostu jesteśmy… jesteśmy razem.

Jestem jej przyjacielem i będę nim zawsze.

Może nigdy nie będę tatą idealnym, ale staram się nim być, jak tylko potrafię najlepiej. Choć to bardzo trudne.

Kocham ją najbardziej na świecie, po prostu całym sobą, a ona kocha mnie i każdego dnia uczy mnie, czym jest bezwarunkowa miłość.

Może na mnie polegać już zawsze…

Minęło już dużo czasu, Faith poszła do przedszkola, a ja na uniwersytet. Wszystko ma się coraz lepiej.

Doświadczenia tego taty pokazują nie tylko walkę z samym sobą i swoimi problemami psychicznymi, ale i z samotnością.

Ta historia stanowi dowód tego, że mężczyźni również potrafią świetnie radzić sobie z byciem samotnym tatą, nawet jeżeli jest naprawdę ciężko…

Nigdzie nie jest powiedziane, że dziecku zawsze i w każdym wypadku najlepiej będzie przy mamie.

Może Cię zainteresować