×

Tydzień po porodzie przyszła do Beaty teściowa. „Oświadczyła mi, że to koniec”

Macierzyństwo to nie lada wyzwanie dla każdego rodzica. Szczególnie, gdy dziecko musi wychowywać jedna osoba. Samotne mamy postanowiły podzielić się swoimi życiowymi historiami.

Samotne mamy

Według danych sprzed kilku lat, aż jeden na siedem milionów dzieci w Polsce jest wychowywanych przez jednego rodzica, przy czym aż 90 proc. stanowią właśnie kobiety. Najwięcej, bo prawie 40 proc. samotnych matek stanowią mężatki, które zostały opuszczone przez mężów. Ponad 20 proc. to kobiety posiadające nieślubne dzieci.

Dlaczego mężczyźni porzucają swoje partnerki, gdy dziecko ma przyjść na świat lub już na nim jest? Serwis WP Kobieta przedstawił historie kilku samotnych matek. Ich historie są naprawdę poruszające.

Zostawił Beatę siedem dni po porodzie

Magda i Paweł po 4 latach związku powiedzieli sobie sakramentalne „tak”. Niedługo później na świat przyszło ich pierwsze dziecko. Oboje byli bardzo zaangażowani w opiekę nad synkiem. 3 lata później wykryto u ich synka zespół Aspergera.

Było ciężko, mąż dużo pracował, a ja zajmowałam się dzieckiem. Jednak pomimo tego postanowiliśmy starać się o drugie dziecko. Zaczęłam robić badania, leczyć się i w końcu trzy lata później udało mi się zajść w ciążę.

– opowiada Magda w rozmowie z WP Kobieta. W tym czasie jej mąż otworzył własną firmę. I wtedy wszystko zaczęło się psuć. Kobieta czuła się odtrącona, nie układało im się w małżeństwie.

Mąż był dla mnie zimny, oschły, nie wykazywał żadnego zainteresowania, nawet w łóżku.

Aby uratować związek, Magda zorganizowała rodzinny wyjazd nad morze. Niestety nic to nie pomogło. Zamiast zajmować się żoną i dzieckiem, Paweł nieustannie wisiał nad komórką. Po powrocie do domu nadal był zobojętniały. Po kilku dniach, przy porannej kawie, wyznał Magdzie, że już jej nie kocha i nigdy nie chciał drugiego dziecka.

Nagle sypnął uwagami jak z rękawa, chociaż wcześniej nie dał mi nawet najmniejszego sygnału, że coś mu nie pasuje. Obwinił mnie, że to ja chciałam zajść w ciążę, że nie umiałam o siebie zadbać, że nie potrafiłam schudnąć.

Paweł zostawił Magdę gdy była w piątym miesiącu ciąży. Ich starszy syn również go nie interesował. W końcu kobieta dowiedziała się, że jej mąż znalazł sobie kochankę. Ta informacja źle na nią wypłynęła. Przez to urodziła dziecko miesiąc za wcześnie.

Po narodzinach synka złożyłam pozew o rozwód z orzeczeniem o jego winie. Sprawę wygrałam, chociaż on w sądzie walczył jak lew.

Nie chodziło jednak o opiekę nad dziećmi, ale o pieniądze. Ostatecznie sąd przyznał jej alimenty w wysokości 1500zł. Jednak Magda ma obawy, że Paweł w ogóle jej nie zapłaci.

Z kwiatka na kwiatek

Beata jest młodsza od Arka o 9 lat. Poznali się tuż po zakończeniu szkoły średniej. Mężczyzna był bardzo w niej zakochany, dbał o nią i nieustannie zapewniał o swojej miłości. Po dwóch latach związku para zaczęła starać się o dziecko.

Obydwoje tego chcieliśmy. Gdy się udało, czuliśmy się najszczęśliwszymi ludźmi na ziemi.

– wspomina Beata w rozmowie z WP Kobieta. Trzy miesiące później kobieta dowiedziała się, że Arek ma już kilkuletnią córeczkę, która mieszka ze swoją mamą za granicą. Zabolało ją to, ale chciała z nim stworzyć własną rodzinę.

W końcu kobieta zaszła w wymarzoną ciążę. Arek był wniebowzięty. Jednak siedem dni po porodzie wszystko się zmieniło. Beata obudziła się pewnego ranka i zobaczyła, że nie ma jego rzeczy. Nagle została sama z maleńkim dzieckiem, w wynajmowanym mieszkaniu i bez pracy. Dopiero na drugi dzień dowiedziała się okrutnej prawdy.

Do mieszkania przyszła mama Arka i obwieściła, że syn już nie kocha Beaty i od teraz musi sobie radzić sama. Kobieta się załamała, jednak był to dopiero początek jej zmartwień. Okazało się, że mężczyzna od kilku miesięcy ma kochankę. Dodatkowo Arek zaczął walczyć o spotkania z dzieckiem.

Kiedyś zabrał go z domu i nie chciał oddać. Zastraszał mnie i groził. Byłam załamana, ale wzięłam się w garść dla synka. Poszłam do sądu i wywalczyłam alimenty, a później znalazłam sobie pracę.

Dzisiaj synek Beaty ma 5 lat. Z ojcem nie ma w ogóle kontaktu.

Daję sobie radę, mam pracę, mam gdzie mieszkać i nie potrzebuję jego pomocy. Czasem jest mi przykro, że mały wychowuje się bez ojca, ale powtarzam sobie, że to nie jest moja wina.

„Dziękuję losowi, że nie jesteśmy razem”

Asia zaszła w ciążę zaraz po ślubie. Ze swoim mężem była już od czterech lat i sądziła, że idealnie nadaje się na ojca. Niestety, gdy ona cieszyła się z pierwszych miesięcy ciąży, w tym czasie Andrzej znalazł sobie inną partnerkę.

Kobieta bezskutecznie próbowała ratować małżeństwo dla dobra dziecka. Jak wyznała w rozmowie z WP Kobieta:

Chciałam, żeby wychowywało się w pełnej rodzinie. Prosiłam go i na spokojnie rozmawiałam, ale gdy widziałam zdecydowany opór, to odpuściłam. Przecież nie będę go błagać, to bez sensu. A poza tym mam swój honor.

Kilkanaście miesięcy później Asia rozwiodła się ze swoim mężem. Sąd odebrał Andrzejowi prawa do małej Jadzi. Dzisiaj kobieta cieszy się życiem i jest szczęśliwa, że potoczyło się tak, a nie inaczej:

Mój były mąż ma dziecko z tą nową kobietą i gdy widzę, jak okropnie traktuje ją i syna, to dziękuję losowi, że nie jesteśmy razem.

Samotne mamy, a syndrom Piotrusia Pana

Niestety samotne mamy to coraz częstszy widok i jest to spowodowane wieloma czynnikami. Jednym z nich jest tzw. syndrom Piotrusia Pana. Objawia się on tym, że mężczyźni nie chcą brać odpowiedzialności za konsekwencje. Jak tłumaczy dr n. med. Katarzyny Niewińskiej w rozmowie z WP Kobieta, ciąża to stresujące wydarzenie dla obu płci:

Wiadomość o ciąży zawsze jest sytuacją silnie stresogenną. Zarówno dla kobiety jak i mężczyzny Są dwie formy reakcji: walka albo ucieczka. Ucieczka w takiej sytuacji to pokazanie, że nie potrafimy brać odpowiedzialności za swoje zachowanie. Każdy dorosły człowiek wie, że ze współżycia może wyjść ciąża. Co prawda może być ona nieplanowana, ale na pewno nieprzypadkowa.

Dlatego wielu mężczyzn wybiera łatwiejszą drogę ucieczki. Ogromny wpływ na to ma także sposób wychowania ojca dziecka. Jak tłumaczy ekspertka, jeśli ten dorastał w niepełnej lub patologicznej rodzinie, wątpliwe jest, aby chciał tworzyć silne i stałe relacje.

Jednakże takie dzieciństwo nie skazuje mężczyzny na bycie „Piotrusiem Panem” i może dzięki pomocy psychologa oraz samozaparcia zmienić podejście w kwestii wzięcia odpowiedzialności.

Źródła: kobieta.wp.pl
Fotografie: www.pxfuel.com

Może Cię zainteresować