×

Salon fryzjerski na świeżym powietrzu. Zdesperowana kobieta przyjmuje w parku

Salon fryzjerski na świeżym powietrzu. W ten sposób fryzjerka postanowiła ominąć obostrzenia nałożone przez rząd. Kobieta pragnie ustrzec się przed bankructwem i dlatego robi, co w jej mocy, aby ratować finanse zakładu. Usługi fryzjerskie świadczy teraz w otoczeniu pięknej przyrody.

Obostrzenia niszczą biznesy

Kolejny lockdown w Polsce sprawił, że przedsiębiorcy, którzy jeszcze nie tak dawno chętnie angażowali się w akcję #OtwieraMY, znowu znaleźli się w fatalnej sytuacji. Lockdown nie tylko niszczy biznesy Polaków, ale również odbiera ludziom życie. Ostatnio brak możliwości wyjazdu za granicę spowodował, że 11-letni chłopczyk nie mógł przejść terapii i zmarł.

Restauracje, hotele, siłownie, zakłady fryzjerskie, salony kosmetyczne i wiele innych znów nie może funkcjonować. W związku z tym, przedsiębiorcy poszukują metod prawnych na ominięcie krzywdzącego ich zakazu. Nieprawdopodobną kreatywnością wykazała się mieszkanka Częstochowy, na co dzień pracująca jako fryzjerka. Kobieta zdecydowała, że przeniesie działalność z zamkniętego zakładu fryzjerskiego do… miejscowego parku.

Zaradna pani Basia zaczęła umawiać się z klientami w Parku Lisiniec. W otoczeniu drzew i stawu, kobieta strzygła, czesała i farbowała włosy. Gdy do sieci trafiły zdjęcia z fryzjerskiego salonu, działającego na zewnątrz, internauci nie mogli wyjść z zachwytu dla pomysłowości kobiety.

Pan Rafał z Częstochowy, który udostępnił zdjęcia na Facebooku, napisał:

Hit na skalę Polski. Zamknęli zakłady fryzjerskie. Aż miło pogratulować kreatywności. Usługa PREMIUM.

Mężczyzna zaznaczył przy tym, że po wykonanym strzyżeniu fryzjerka posprzątała resztki włosów, a sam klient umył ręce w pobliskim stawie.

Salon fryzjerski na świeżym powietrzu

Internauci w bardzo ciepłych słowach wypowiedzieli się na temat działalności fryzjerki z Częstochowy. W komentarzach możemy przeczytać:

Trzeba brać przykład i ławeczki rezerwować na godziny.

Ktoś inny stwierdził, że fryzjer działający na świeżym powietrzu to świetny sposób na zbliżenie ludzi do natury:

W ten sposób można wszystko przenieść do parków oraz lasów.. i ludzie może wrócą wreszcie do natury.

Pani Basia wyjaśnia, że jej działalność jest niezbędna, o czym regularnie przypominają jej klienci. Dla ludzi wprowadzone obostrzenia nie mają znaczenia. Włosy rosną i trzeba o nie dbać.

Dniem i nocą odbierałam telefony z prośbami, żeby nie odwoływać wizyt. Na niewiele zdawało się tłumaczenie, że nie mogę sobie pozwolić na 30 tys. zł kary. No to jeden pan zaprosił mnie do parku Lisiniec. Przekonał mnie, że w Wietnamie, Indiach czy Chinach fryzjerzy pracują na ulicy. I nikogo to nie dziwi.

Co istotne, nawet w plenerze fryzjerka przestrzega obostrzeń sanitarnych. Zawsze ma pod ręką płyn odkażający oraz rękawiczki chronne. Pani Basia zdaje sobie sprawę, że popularność, którą zdobyła w Internecie, może ściągnąć na nią zainteresowania pracowników Sanepidu. W związku z tym, umawia się tylko ze stałymi klientami, których zna.

Nie przyjmuję nieznajomych. Bałabym się, że to może być zasadzka.

Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Facebook, Twitter

Może Cię zainteresować