Przy jednym z przysypanych górników znaleziono wiadomość. Była skierowany do jego żony
Po silnym wstrząsie w jastrzębskiej kopalni 'Ruch Zofiówka’, kilku górników zostało uwięzionych 900 metrów pod ziemią. Akcja ratunkowa nie mogła przebiec natychmiast, ze względu na bardzo duże stężenie metanu. 4 górnikom udało się bezpiecznie wrócić na powierzchnię. Kolejnych dwóch ewakuowali ratownicy. W niedzielę odnaleziono kolejnych dwóch, którym niestety nie udało się przeżyć.
Ogromny wstrząs
Do wstrząsu doszło w sobotę, 5 maja o godzinie 10.58. W akcji ratunkowej w kopalni brało udział 40 ratowników należących do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Na miejscu pracowały także specjalistyczne zastępy ratownicze z Centralnej Stacji Ratownictwa w Bytomiu oraz ratownicy z Polskiej Grupy Górniczej.
Informacje, na które wszyscy czekali
W sobotę około godziny 16 zostało podane do informacji publicznej, że ratownikom udało się dojść do 2 poszkodowanych górników. Byli oni ranni.
O godzinie 18 w szpitalu w Jastrzębiu-Zdroju przebywało już łącznie 4 górników – 2 ewakuowanych przez ratowników, oraz 2, którym samodzielnie udało się wydostać. Ich życiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.
Do kolejnego górnika służbą udało dotrzeć się w niedzielę rano. Został wyniesiony na noszach i nie dawał oznak życie. Prezes JSW przekazał, że mężczyzna nie żyje.
Wiadomość
Chwilę później odnaleziono kolejnego górnika. Był przygnieciony rurociągiem. Koło godziny 14 udało się go wyswobodzić i wyciągnąć na noszach na powierzchnię. Mężczyzna nie żył, ale znaleziono w jego pobliżu notatnik, wiadomość w nim zawarta była skierowany do żony. Władze kopalni postanowiły uszanować prywatność ofiary oraz jego rodziny i nie przekazały treści tej notatki.
W niedzielę po południu doszło do ponownego wstrząsu, który wyzwolił dodatkowe pokłady metanu. Akcje ratunkowe po godzinie 16.30 zostały wstrzymane.