×

„Mąż wyznał, że chce rozwodu. Nasza córeczka ledwo skończyła 3 miesiące”

Rozwód zaraz po narodzinach dziecka to powszechne zjawisko. Statystyki pokazują, że bardzo często pojawienie się nowego członka rodziny weryfikuje uczucie łączące parę. Niejednokrotnie zdarza się, że po porodzie kobieta przestaje być atrakcyjna dla mężczyzny i ten nie jest już w stanie realizować swoich potrzeb seksualnych.

To spotka co piątą parę

Na przestrzeni ostatnich lat obserwuje się wyraźną tendencję spadku zainteresowania rodzicielstwem. Trend dotyczy w szczególności mężczyzn, którzy w XXI wieku znacząco się zmienili. Ich priorytetem nie jest już znalezienie żony i założenie rodziny, lecz osiągnięcie spełnienia. Mężczyźni nie chcą angażować się w stałe związki, a zawierane małżeństwa dość często są wynikiem presji ze strony kobiet.

Niechęć do ślubów ma wyraźne odbicie w statystykach dotyczących rozwodów. Z roku na rok przybywa Polaków, którzy decydują się na unieważnienie małżeństwa. Rozstania następują kilka lat lub nawet kilka miesięcy po ślubie. Jednym z najczęstszych powodów rozpadu związku są narodziny dziecka. Szacuje się, że nawet co piąty związek rozpada się właśnie „z winy” niemowlęcia.

Podobnie było w przypadku Weroniki. Czytelniczka serwisu Papilot postanowiła podzielić się swoją historią. Kobieta dowiedziała się od męża, że ten pragnie rozwodu zaledwie 3 miesiące po porodzie.

Gdyby dwa lata temu, kiedy brałam ślub, ktoś powiedział mi, że mąż teraz będzie chciał się ze mną rozwieść, nigdy bym w to nie uwierzyła. Naprawdę. Zawsze wydawało mi się, że stanowimy świetną parę. Potrafiliśmy się dogadać, podobnie patrzyliśmy w przyszłość, byliśmy dla siebie atrakcyjni. Przed ślubem spotykaliśmy się półtora roku. Ja i wydawało mi się, że Paweł też, od razu wiedzieliśmy, że to jest to i że nie musimy dłużej czekać.

Rozwód zaraz po narodzinach dziecka

Weronika wspomina w swoim liście, że początek małżeństwa był bardzo dobry. Kobieta sądziła, że taki stan będzie trwał już zawsze. Po pewnym czasie jej mąż zaczął dawać jej sygnały, świadczące o tym, że spotyka się z kimś innym.

Przez pierwsze miesiące po weselu układało się między nami wzorcowo. Żadnych poważnych kłótni, wszystko było w porządku. Potem jednak Paweł zaczął coraz dłużej zostawać w pracy, coraz więcej wyjeżdżać w delegacje, coraz mniej czasu spędzać ze mną. Początkowo to akceptowałam, bo wiedziałam, jak zależy mu na awansie, ale z czasem było mi coraz trudniej znieść jego ciągłą nieobecność. Tym bardziej, że staraliśmy się wtedy o dziecko i chciałam, żeby poświęcał mi jak najwięcej uwagi.

Niedługo później wyszło na jaw, że rzeczywiście mężczyzna ma romans.

Wtedy nastąpił pierwszy szok. Okazało się, że Paweł ma romans z dziewczyną z pracy. Dowiedziałam się przypadkiem, jak dostał od niej SMS. Nawet nie zaprzeczał. Przepraszał mnie, obiecywał poprawę, mówił, że chce powiększyć ze mną rodzinę. Wybaczyłam.

Gdy Weronika zaszła w ciążę sądziła, że mąż nie będzie już miał sumienia, aby znów ją zdradzić. Niestety bardzo się myliła.

Jakiś czas potem zaszłam w ciążę. Między mną a Pawłem faktycznie się poprawiło, widziałam, że mu zależy, że się stara. Kiedy wybuchła pandemia i zostaliśmy uziemieni w domu, znowu wszystko zaczęło się psuć. Kłóciliśmy się o głupoty, awantury wybuchały niemal codziennie. Paweł wychodził się przejść, żeby ochłonąć i potrafił nie wracać bardzo długo. Podejrzewałam, że znowu może odwiedzać swoją kochankę, choć odsuwałam od siebie takie myśli. Wierzyłam, że skoro urodzę jego dziecko, to nie zrobi mi takiego numeru ponownie.

Dziecko nie zrobiło na nim wrażenia

Kobieta sądziła, że narodziny dziecka umocnią więź pomiędzy nią i mężem. Tak się jednak nie stało. Mąż Weroniki nie był zainteresowany ani jej samopoczuciem po porodzie ani samym niemowlęciem. W końcu, gdy obowiązki rodzicielskie zaczęły go męczyć stwierdził, że chciałby zakończyć to małżeństwo.

Relacje między nami były różne, ale daleko im było do ideału. Liczyłam, że kiedy urodzę, wszystko wróci do normy. Niestety tak się nie stało. Mam wrażenie, że pojawienie się dziecka w ogóle nie zrobiło wrażenia na Pawle. Zajmował się naszą córką, pomagał mi, ale myślami był jakiś nieobecny. Nie interesowało go, jak się czuję, był dla mnie bardzo oschły. Przez trzy miesiące znosiłam to z kamienną miną, ale w końcu postanowiłam z nim poważnie porozmawiać. Powiedziałam mu, że go nie poznaję, że nie tego od niego oczekiwałam i że chcę, żeby między nami było jak dawniej, przed jego romansem. Wysłuchał mnie, a potem stwierdził, że dusi się ze mną w tym małżeństwie i że chce rozwodu. Wmurowało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć…

Weronika za wszelką cenę chciała ratować związek. Zrezygnowała nawet z własnej dumy, aby odwieść męża od wizji rozwodu.

Próbowałam go potem przekonać do zmiany zdania. Tłumaczyłam, że mamy bardzo małe dziecko, że jesteśmy dopiero dwa lata po ślubie, że go kocham. Nie słuchał. Podjął już swoją decyzję. W zeszły weekend wyprowadził się z domu, a ja jestem załamana. Staram się być silna dla córeczki, ale cała ta sytuacja jest dla mnie bardzo trudna. Na szczęście mogę liczyć na wsparcie mamy.

Pomimo tego, że Paweł jednoznacznie stwierdził, że nie chce kontynuować tej relacji, Weronika nadal ma nadzieję, że jej mąż zmieni zdanie.

Gdzieś tam tli się we mnie jeszcze nadzieja, że Paweł wróci, przeprosi i będzie chciał wszystko naprawić. Tylko czy w ogóle warto czekać na kogoś takiego? Zostawił mnie i dziecko, pewnie odszedł do kochanki. Ktoś taki nie zasługuje na miejsce w moim życiu. Tylko dlaczego za nim tak strasznie tęsknię?

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Fotografie: Freepik, commons.wikimedia.org

Może Cię zainteresować