×

Rodziła przez 3 dni. Omal się nie wykrwawiła

Rodziła w bólach przez 3 dni w szpitalu nr 1 w Rzeszowie. Personel medyczny ograniczył wsparcie do uwagi, że za bardzo rozczula się nad sobą.

Trudne przyjęcie na oddział

Szpital nr 1 w Rzeszowie na Podkarpaciu 20 sierpnia przyjął na oddział położniczy kobietę w zaawansowanej ciąży, zaniepokojoną tym, że przestała wyczuwać ruchy dziecka.  Z powodu pandemii koronawirusa przez 40 minut czekała na izbie przyjęć, zamartwiając się o dziecko. Gdyby rzeczywiście coś byłoby z nim nie tak, to po tym, jak przetrzymali kobietę w poczekalni, na ratunek byłoby pewnie za późno.

Jak wyjaśnił mąż kobiety, który jej towarzyszył, czekali tak długo, ponieważ pomiar temperatury wykazał u żony 36,7 stopni Celsjusza i to bardzo zaniepokoiło personel szpitala. Dopiero kiedy kolejny termometr pokazał 36,4, została przyjęta na oddział.

Mąż musiał zostać w poczekalni, a pani Bożena była zbyt osłabiona, żeby nieść torbę z rzeczami osobistymi, więc poprosiła o pomoc pielęgniarkę. Usłyszała:

Nie jestem bagażową. Nie za to mi płacą.

Następnie podczas rutynowego pobrania krwi pielęgniarka nie potrafiła się wkłuć, pozostawiając pacjentkę z ręką pokrytą siniakami i krwiakami.

Po zmianie personelu o godz. 7 podjęto decyzję o podaniu jej kroplówek ze względu na zbyt mocne osłabienie organizmu żony. Po czym po dwudniowej męce podano jej wreszcie środek mający przyspieszyć poród .

 

Zaniedbania szpitala

Poród zaczął się około południa trzeciej doby od przyjęcia do szpitala. Doszło do krwotoku i niezbędnego w tej sytuacji zabiegu chirurgicznego. Od razu po założeniu szwów musiała zająć się dzieckiem. Jak wyjaśnia mąż pacjentki:

Położne traktują dzieci jak rzeczy i podrzucają je do matek zaraz po operacji. Ciężko doprosić się o mleko dla dziecka.

Sprawę nagłośniła Gazeta Wyborcza. W odpowiedzi na pytania dziennikarzy, kierownik Kliniki Ginekologii i Położnictwa Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie, Tomasz Kluz przyznał:

Z powodu pandemii również wstrzymane są odwiedziny i porody rodzinne, co stwarza niewątpliwie trudności z transportem rzeczy osobistych pacjentek. Staramy się temu sprostać poprzez pomoc personelu w tej kwestii. Nie zawsze jednak, jak widać na tym przykładzie, to funkcjonuje.

Podkreślił, że w przypadku pani Bożeny zastosowano najwyższe standardy opieki, zgodne z wiedzą medyczną:

Wystąpienie subatonii macicy u pani Bożeny po porodzie było prawidłowo leczone.

Niestety, nie dodał, że w ogóle do niej doszło przez popełnione w ciągu wcześniejszych dwóch dni zaniedbania. Miał za to pewne zastrzeżenia co do sposobu porozumiewania się położnych z pacjentką i obiecał przeprowadzić z nimi rozmowę.

Źródła: www.fakt.pl, www.youtube.com

Może Cię zainteresować