×

4-latka chodziła sama wzdłuż brzegu morza i płakała. Wołała mamę, ale nikt nie reagował

Statystyki są przerażające. Jak twierdzą ratownicy, 9 na 10 rodziców dzieci, które zgubiły się na plaży, było w tym momencie wpatrzone w telefony komórkowe. To plaga, którą można zaobserwować na polskich plażach. Dorośli wciąż zapominają o tym, że czasami wystarczy chwila nieuwagi, aby doszło do tragedii. Wystarczy spojrzeć na poniższe historie. To wielkie szczęście, że w ich przypadku nikomu nic się nie stało.

Historia z plaży w Sopocie

Sytuacja miała miejsce na plaży w Sopocie. To tam samotna i płacząca 4-latka chodziła wzdłuż brzegu szukając mamy. Krzyczała, ale nikt z rodziny jej nie słyszał. W końcu zareagowali przechodzący obok turyści. Chwycili ją za rękę i zaprowadzili do ratowników. Ci szybko zauważyli, że dziewczynka ma na nadgarstku opaskę z numerem telefonu do mamy.

Jeden z ratowników chwycił za komórkę i wykręcił zapisany numer. Dodzwonić się jednak nie mógł – numer był zajęty. Skontaktować udało mu się dopiero po 20 minutach. Kiedy kobieta w końcu odebrała, tłumaczyła, że musiała umówić na strzyżenie swoje pieski, a córkę zostawiła tylko na chwilę.

wp.pl

wp.pl

Historia z Darłówka

Kolejna tego typu sytuacja miała miejsce w Darłówku, gdzie tego dnia obowiązywał całkowity zakaz kąpieli. Świadczyła o tym czerwona flaga, która nie bez powodu została wywieszona przez ratowników – wysoka fala i prąd wsteczny mógł zagrażać zdrowiu, a nawet życiu pływających w morzu osób. O ile dorośli powinni być tego świadomi, o tyle dzieci niekoniecznie.

W pewnym momencie na wodzie znalazł się 6-latek z dmuchaną foką. Fale były na tyle silne, że chłopiec nie był w stanie przedostać się na ląd. Jakby tego było mało, morze wciągało go coraz bardziej. Ostatecznie to ratownicy wyciągnęli dziecko ze śmiertelnie niebezpiecznej pułapki. Rodzice? Leżeli na kocu kilkanaście metrów dalej z nosami w telefonach.

Takich historii jest znacznie więcej

Niestety niemal wszystkie sprowadzają się do jednego: rodzice bądź opiekunowie najmłodszych byli zajęci komórkami lub zajmowali się czymś zupełnie inny, niż obserwowaniem swoich pociech. Pociech, których bezpieczeństwo powinno być dla nich najważniejsze.

Jak tłumaczą się w takich sytuacjach rodzice?

Zazwyczaj tłumaczą, że zostawili dziecko tylko na chwilę, bo mieli pilny telefon, albo że mają podzielną uwagę i wszystko kontrolowali. Gdy odpowiadam, że przecież szukaliśmy ich z dzieckiem pół godziny, są w szoku… 

Powtarzamy rodzicom, żeby zostawiali telefony w domu. Albo przynajmniej nie korzystali z nich na plaży, ale pukają się w głowę i jeszcze wyzywają nas, że nie będziemy im czasu organizować. Gdy powiedziałem jednej z mam, której córka się zgubiła, że już trzy takie dziewczynki wyciągałem martwe z wody, chciała mnie uderzyć – mówi Marek Jurkiewicz, ratownik z wieloletnim doświadczeniem

Ratownicy nie mają łatwego życia

Wielu rodziców uważa się za „prawdziwych znawców życia”, a co za tym idzie, ich dzieciom nie mogłoby przecież przydarzyć się nic złego. W końcu to oni wiedzą najlepiej, na co mogą pozwolić swoim pociechom i kiedy mogą „na chwilę spuścić je z oczu”. Rzeczywistość jest jednak często zupełnie inna. Zdarza się, że kiedy już to sobie uświadomią, niestety jest za późno.

Ludzie, którzy przyjeżdżają nad morze rozum i wyobraźnię chyba zostawiają w domu. Apelujemy do nich, żeby zwracali większą uwagę na dzieci. Ale wtedy rodzice zarzucają nam, że widocznie lubimy się przyglądać dzieciom i dlatego tak za nimi biegamy – mówi szef ratowników z Darłówka

Ten problem występuje nie tylko w Polsce

Problem zapatrzonych w telefony komórkowe rodziców, podczas gdy ich pociechy bawią się w najlepsze na brzegu morza lub w wodzie, zaobserwowano również w Niemczech. Świadczy o tym apel wystosowany do rodziców przez tamtejsze Stowarzyszenie Ratowników, w skład którego wchodzi 40 tysięcy członków. Oto jego treść:

Gdy twoje dziecko lub wnuczek jest w wodzie, odłóż swój telefon

Uzależnienie od telefonów

Uzależnienie od telefonów staje się coraz bardziej powszechne. Różnego rodzaju aplikacje, portale społecznościowe, gry i inne możliwości, które dają nam dzisiejsze komórki, sprawiają, że poświęcamy im coraz więcej czasu, a co za tym idzie, nie zważamy na to, co nas otacza.

O ile czasami możemy sobie na to pozwolić, nie możemy lekceważyć sytuacji, w których istnieje potencjalne zagrożenie. Jedną z nich jest z pewnością wylegiwanie się na plaży w obecności najmłodszych. Pamiętajmy, że to od nas zależy ich bezpieczeństwo.

Może Cię zainteresować