×

Rodzice znęcali się nad Lenką od momentu, gdy się urodziła. Jej stan był przerażający

Jak okrutnym człowiekiem trzeba być, żeby znęcać się nad swoim własnym, niewinnym i bezbronnym dzieckiem, które chwilę temu przyszło na świat? 8-tygodniowa Lenka w listopadzie zeszłego roku trafiła do płońskiego szpitala w ciężkim stanie na skutek pobicia. Niestety, wszystko wskazuje na to, że winni dramatowi, który rozgrywał się w jednym z mieszkań w Płońsku, byli rodzice maleństwa. W piątek 22 marca płoński sąd zdecydował, jaki będzie dalszy ich los.

Dziewczynka trafiła do szpitala w stanie krytycznym

Ze względu na rozległe obrażenia, małą Lenkę natychmiast przetransportowano na oddział intensywnej terapii do szpitala dziecięcego w Warszawie. Dziewczynka miała m.in. obrażenia czaszkowo-mózgowe, złamane żebra i wylew śródczaszkowy. Karetkę wezwał ojciec dziecka, który najwyraźniej przeraził się stanem jego zdrowia.

Niedługo potem w szpitalu wstawiła się matka dziewczynki. Matka, która wyraźnie była w stanie upojenia alkoholowego, co wskazywać mogło na to, że rodzina borykała się z problemami alkoholowymi. Nie przeszkodziło jej to jednak w tym, aby zjawić się w szpitalu i próbować się dowiedzieć, co stało się z jej dzieckiem. Czyżby faktycznie nie widziała? A może po prostu ukrywała prawdę?

Przypuszczenia lekarzy

Lekarze byli niemal pewni, że mała Lenka została pobita. Ich zdaniem nie odniosłaby tak poważnych obrażeń, gdyby przyczyną był upadek lub podobne tego typu zdarzenie bez udziału osób trzecich. Zaniepokojeni całą sytuacją założyli Niebieską Kartę i powiadomili o całym zdarzeniu prokuraturę, która wszczęła dalsze dochodzenie.

Ustalenia prokuratury i zarzuty postawione rodzicom

Prokuratura jest przekonana, że mała Lenka była regularnie bita od momentu, kiedy przyszła na świat. Nie wykluczono także, że była podduszana i rzucana z wysokości, co mogło przyczynić się do powstania licznych obrażeń.

Zebraliśmy materiały. Konieczna była też opinia biegłego, czy obrażenia nie powstały np. podczas porodu, lub też w sposób, za który rodzice nie są odpowiedzialni. Biegły wypowiedział się jednak w sposób niebudzący wątpliwości, iż obrażenia powstały na skutek pobicia – tłumaczy prokuratur Ewa Ambroziak

W związku z tymi ustaleniami rodzice dziewczynki, 29-letnia płońszczanka i jej 34-letni partner, usłyszeli już zarzuty znęcania się, ciężkiego pobicia dziecka, a także narażenia go na utratę zdrowia lub życia. Para wciąż nie przyznaje się jednak do winy. Winy, którą jedno obarcza drugie.

Tłumaczenie matki i ojca dziewczynki

Matka dziewczynki tłumaczyła, że nie miała pojęcia, że jej mąż jest do tego stopnia agresywny. Teraz już wie, że nigdy więcej nie zostawiłaby pod jego opieką swojej córki. Jak odniósł się do tych słów ojciec Lenki? Jak się okazuje, odmówił składania wyjaśnień. Dodał tylko, że podczas podnoszenia dziecka mógł je za mocno ścisnąć, co mogło przyczynić się do złamania żeber maleństwa.

Wniosek prokuratury

Kiedy prokuratura zebrała komplet materiałów dowodowych, przesłuchała rodzinę dziecka, pracowników ośrodków pomocy społecznej i lekarzy, nie miała już praktycznie żadnych wątpliwości. W konsekwencji skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt rodziców dziewczynki na okres 3 miesięcy. Wymiar sprawiedliwości przychylił się do wniosku w miniony piątek. 29-letniej płońszczanka i jej 34-letniemu partnerowi grozi do 15 lat pozbawienia wolności.

Lenka to nie jedyne dziecko pary

29-latka i 34-latek mieszkający na co dzień w bloku komunalnym opiekowali się jeszcze trójką dzieci w wieku od 3 do 9 lat. Śledczy nie wykluczają, że wobec nich także była stosowana przemoc. Kiedy brutalna prawda wyszła na jaw, wszystkie trafiły do domu dziecka. Teraz prokuratura chce również wnieść o pozbawienie praw rodzicielskich pary. Pary, która w żaden sposób nie przypominała kochającej się i darzącej szacunkiem rodziny.

Stan zdrowia dziewczynki

Choć Lenka jest już po skomplikowanej operacji, wciąż nie wiadomo, czy uda jej się wrócić do zdrowia, bowiem wciąż musi leczyć się neurologicznie. Na chwilę obecną przebywa w ośrodku preadopcyjnym. Szefowa płońskiej prokuratury Ewa Ambroziak wciąż wierzy, że pewnego dnia znajdą się ludzie, którzy będą chcieli ją adoptować i zapewnią jej godne życie. Życie, na jakie zasługuje.

Pamiętajcie, żeby nie być obojętnymi na przemoc, do której dochodzi w Waszym otoczeniu

Każdego dnia dziesiątki tysięcy małych dzieci jest maltretowanych we własnych domach. Niestety, często nie wie o tym nikt, poza osobami, które w tym wszystkim uczestniczą, dlatego tak ważna jest nasza reakcja, kiedy cokolwiek wzbudzi nasze podejrzenia. Kto wie, być może właśnie w ten sposób uratujemy zdrowie, a nawet życie drugiej osoby.

____________________________

*zdjęcia mają charakter poglądowy

Napisz do nas, jeśli spotkała Cię historia, którą chcesz się podzielić: redakcja@popularne.pl

Może Cię zainteresować