×

3-miesięczny chłopiec zostaje odłączony od aparatury, dzięki której żyje. Wszystko przez nieuwagę niani

Największą tragedią, jaka może spotkać rodziców, jest śmierć ukochanego dziecka. Po tak ogromnej stracie w sercu pozostaje ogromna pustka, której nikt, ani nic nie może zapełnić.

Do takiej tragedii doszło w Saddle Brook w New Jersey tuż przed świętami Bożego Narodzenia. 3-miesięczny chłopczyk, Receece Modzelewski, wyślizgnął się z rąk swojej opiekunki i uderzył główką o podłogę. Maluszek natychmiast trafił do szpitala, gdzie okazało się, że ma ciężkie obrażenia mózgu.

W zeszły piątek, jego rodzice, Mark Modzelewski i Nicole Nicastro podjęli trudną decyzję o odłączeniu aparatury podtrzymującej życie. Chłopczyk zmarł o 12:03, jak podaje NJ.com.

„Lekarze nie mogli nic więcej zrobić. Nawet gdyby Reece się obudził, jego życie byłoby bardzo trudne. Nie mógłby chodzić, mówić ani żyć na własną rękę. Jest to jedna z najtrudniejszych decyzji, jaką ktokolwiek może podjąć” – pisał członek rodziny, Benjamin Difranco na stronie zbiórki pieniędzy, która ma na celu pomoc w wydatkach rodziny.

Reece był ich jedynym dzieckiem.

„Mój mały chłopiec umiera i nie mogę nic zrobić, aby mu pomóc lub go pocieszyć” – Mark Modzelewski napisał na swoim profilu na Facebooku w środę. „Nie wiem, czy będzie mógł słyszeć, widzieć, smakować czy czuć cokolwiek. Moje serce zostało wyrwane z piersi.

Jedna chwila nieszczęścia zamieni się w życie w bólu, jak to jest w przypadku większości tragedii. Fakt, że to dzieje się tak blisko Świąt i w dodatku pomiędzy naszymi urodzinami tylko to utrudnia.

On jest takim przyjaznym, uśmiechniętym i szczęśliwym dzieckiem i daliśmy mu całą miłość jaką tylko mogliśmy… Kocham Cię Reece i miejmy nadzieję, że w niebie będę mógł zobaczyć Twój niesamowity uśmieszek ponownie.”

„Dzisiaj będzie najgorszy dzień mojego życia.” – pisze tata.

Może Cię zainteresować