×

Bała się, że cesarskie cięcie nie będzie jak prawdziwy poród. Po wszystkim zrobiła zdjęcie blizny…

Raquel Maldonado, jak większość kobiet w ciąży, niecierpliwie oczekiwała dnia narodzin swojej córeczki. Jednak na kilka tygodni przed godziną zero sprawy przybrały zupełnie inny obrót niż wcześniej zakładała…

W 32 tygodniu ciąży kobieta udała się na rutynową kontrolę do swojego lekarza. Niestety on poinformował ją, że dziecko jest w tzw. ułożeniu pośladkowym.

Gdy tylko Raquel i jej mąż dowiedzieli się o tym, mieli świadomość, że w stanie, w którym mieszkają, kobieta nie będzie mogła urodzić dziecka siłami natury, na czym bardzo jej zależało…

Maldonado była przerażona na myśl o konieczności cesarskiego cięcia. Bała się, że taki poród odbierze jej poczucie, że to właśnie ona urodziła dziecko i co gorsza sprawi, że zacznie czuć się tak, jakby w ogóle nie była jego mamą…

Jednak wiedziała, że cesarskie cięcie jest rozwiązaniem, które zapewni bezpieczeństwo jej oraz maleństwu…

Dlatego miała świadomość, że musi przez to przejść…

Kiedy było już po wszystkim, Raquel zobaczyła swoją bliznę i postanowiła napisać wspaniałą wiadomość dla wszystkich mam, które mają wyrzuty sumienia z powodu porodu poprzez cesarskie cięcie.

Oto ona:

Kilka tygodni temu urodziłam swoją ukochaną córeczkę Alex. Poród odbył się poprzez cesarskie cięcie.

Okropnie bałam się tej operacji. Bałam się blizny, bałam się tego, jak będę się po niej czuć. Tego, jakie będzie mieć ona skutki długoterminowe na moje ciało i umysł.

Najbardziej bałam się, że będę czuła się tak, jakbym wcale nie urodziła mojej córeczki… Było też wiele innych rzeczy, których cholernie się obawiałam, ale mamy, które przez to przeszły, pocieszały mnie i dodawały otuchy.

I miały rację! Wcale nie czuje się tak, jakbym została okradziona z urodzenia mojej maleńkiej kropeczki.

Ta blizna dowodzi, że jestem mamą! Mamą na 100%!

Ta operacja nie była dla mnie łatwą decyzją… Nauczyła mnie, że czasami trzeba zrezygnować ze swoich idealnych oczekiwań dla dobra innych i swojego.

Mimo, że nie był to tak bardzo wyczekiwany przeze mnie poród naturalny, było idealnie…

Był kontakt skóra do skóry, doskonale widzieliśmy moment narodzin naszej córeczki (nawet mamy nagranie), a mój mąż odcinał pępowinę!

I najważniejsze… Nasza kruszynka była bezpieczna, piękna, cała i zdrowa!

Bardzo cieszyłam się z decyzji którą podjęliśmy.

Wcześniej obawiałam się tej blizny, teraz jestem z niej dumna! Z niej i z samej siebie.

Wszystkie moje głupie lęki zniknęły, gdy zdałam sobie sprawę, że w końcu mam dzieciątko, o które tak mocno się modliłam.

Wiem, że jestem i czuje się mamą!

Mamo! Poród przez cesarskie cięcie to też poród! Prawdziwy poród i cud narodzin!

Może Cię zainteresować