Pytanie w „Milionerach” o polskiego noblistę za pół miliona złotych. Było bardzo podchwytliwe
Pytanie w „Milionerach” o polskiego noblistę za pół miliona złotych było bardzo podchwytliwe! Podczas jednej z ostatnich gier z Hubertem Urbańskim można było odnieść wrażenie, że twórcy pytania wznieśli się na wyżyny perfidii.
Pytanie w „Milionerach” o polskiego noblistę
Mikołaj Wieczorek z Poznania w środę 4 marca kończył swoją trwającą już trzeci odcinek grę o milion. Do finału zostały mu zaledwie dwa pytania. Swoją wygraną planował przeznaczyć na podróż dookoła świata.
Kiedy Hubert Urbański odczytał pytanie za pół miliona, wydawało się, że nic nie przeszkodzi uczestnikowi w realizacji tego marzenia. Pytanie dotyczyło polskich noblistów, wiec wydawało się łatwe. W końcu nie jest to jakiś „bisior”, tylko nazwiska, które nauczyciele wtłaczają do głowy uczniom każdej szkoły w Polsce.
Jednak pytanie było sformułowane naprawdę perfidnie:
Któremu laureatowi król Szwecji wręczyłby Nagrodę Nobla, gdyby ten do Sztokholmu przybył?
-
Do wyboru były tradycyjnie 4 odpowiedzi:
A: Władysławowi Reymontowi
B: Lechowi Wałęsie
C: Czesławowi Miłoszowi
D: Wisławie Szymborskiej
Nie taka oczywista odpowiedź
Większość Polaków pamięta, laureaci literackiej Nagrody Nobla, Czesław Miłosz i Wisława Szymborska odebrali ją z rąk króla Szwecji podczas ceremonii w Sztokholmie.
Dość popularna jest również wiedza o tym, że Lech Wałęsa, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, nie odebrał jej osobiście. Był rok 1983, w ówczesnej sytuacji politycznej Wałęsa musiał wystąpić o zgodę na wyjazd do odpowiedniego urzędu. Były obawy, że nawet jeśli komunistyczne władze pozwolą na wyjazd, to mogą go nie wpuścić z powrotem. Ostatecznie nagrodę w imieniu męża odebrała Danuta Wałęsa z synem Bogdanem.
Jest tylko jedno „ale”: ceremonia wręczenia Pokojowej Nagrody Nobla odbywa się w Oslo, a nie w Sztokholmie.
Pół na pół
Pełen wątpliwości uczestnik zdecydował się na koło ratunkowe „pół na pół”. Na tablicy pozostały nazwiska Miłosza i Reymonta.
Mikołaj Wieczorek skłaniał się sercem ku Reymontowi, słusznie spekulując, że przeszkodą w odebraniu nagrody mógł być stan zdrowia pisarza, jednak ostatecznie zdecydował się nie ryzykować i zakończyć grę, bogatszy o ćwierć miliona złotych.